Szkoła stowarzyszeniowa w Laskowie działa od września 2001 roku. Z inicjatywą jej utworzenia wyszły władze samorządowe z Janowca Wielkopolskiego z burmistrzem Maciejem Sobczakiem na czele. W październiku 2000 roku burmistrz rozmawiał już na ten temat z nauczycielami. Poinformował o zamiarze likwidacji, zaproponował utworzenie "Małej Szkoły". W gronie tym znalazła się Maria Kujawa, dzisiaj dyrektor szkoły w Laskowie. W grudniu burmistrz przedstawił projekt społeczności Laskowa. W styczniu zawiązało się stowarzyszenie, a w lutym zgłoszono je do sądu. W sierpniu stowarzyszenie zostało zarejestrowane, a już 1 września nastąpiło uroczyste otwarcie szkoły. - Były wielkie nerwy, ale udało się - mówi pani dyrektor, która nie ukrywa, że do tej stuletniej szkoły zawsze miała ogromny sentyment.
Podjęliśmy pałeczkę
- Istnieje jeden warunek, żeby taka szkoła funkcjonowała. Musi być dobra współpraca z samorządem, a nam się to udaje. To władze wyszły z propozycją, a my tylko podjęliśmy pałeczkę, jako jedynie z trzech zamykanych wówczas szkół - mówi Maria Kujawa. Stowarzyszenie funkcjonuje już drugi rok. Od września uczą się w niej także czwartoklasiści. W przyszłości ma to być pełna, sześcioklasowa szkoła podstawowa. Dziś uczy się w niej 35 uczniów. W skład stowarzyszenia wchodzi 36 członków, nie tylko rodziców. Każdy z członków płaci 40 złotych rocznie. Ze szkołą współpracuje 7 nauczycieli. Dwóch pracuje tylko tutaj, pięciu także w innych szkołach.
- Dostajemy tylko i wyłącznie subwencje oświatowe z gminy, 3.145 złotych na jednego ucznia. Do tej pory w zupełności nam ona wystarczała. Udało nam się zorganizować kurs dla rolników. Dostaliśmy za to 15 tysięcy złotych z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Za to kupiliśmy dwa bardzo dobre komputery i kserokopiarkę. Możemy organizować zabawy, wynajmować pomieszczenia na jakieś uroczystości. Nasza działalność nie może przynosić zysków. Wszystko co zarobimy zostaje przekazane na potrzeby szkoły. Szkoła może pozwolić sobie nawet na remonty. Ostatnio wymieniono okna na plastikowe. Mieszkańcy wsi we wszystkim pomagają, oczywiście za darmo. Sprzątają, przycinają trawniki, wywożą szambo, dokonują drobnych napraw. - Sami się zgłaszają. Wzięli sprawy we własne ręce. Uczą się demokracji, gospodarzenia tym majątkiem. Nie ma tu marazmu.
Nie gnieżdżą się w wielkich klasach
- Czy wasze dzieci nie tracą na tym, że nie uczą się w Janowcu, tylko w waszej szkole? - zadajemy często nękające pytanie powtarzane przez sceptyków i przeciwników małych, wiejskich szkół. - W naszej szkole od pierwszej klasy jest język angielski. Dzieci mają kontakt z komputerem. U nas żadne dziecko nie jest anonimowe. Znamy problemy każdego z nich. Wiemy, kiedy pojawiają się zaległości. Szybciej możemy pomóc im je nadrobić. To jest lepsze wyjście niż wyczekiwanie na autobusy i gnieżdżenie się w wielkich klasach.
Maria Kujawa chciałaby współpracować z innymi tego typu szkołami. Dotychczasowa współpraca jest bardzo luźna (głównie przez internet i telefonicznie), gdyż od innych "Małych Szkół" dzielą ich setki kilometrów. Pani Maria ma nadzieję, że mieszkańcy Buszkowa i Nowego Dąbia doprowadzą do otwarcia swoich placówek. Wówczas z pewnością szkoła w Laskowie będzie chciała nawiązać z nimi bliski kontakt.
Szkoła bez marazmu
Dariusz Nawrocki

Dziś w szkole uczy się 35 uczniów.
Środowiska z Buszkowa i Nowego Dąbia stawiają dopiero pierwsze kroki mające doprowadzić do utworzenia szkoły stowarzyszeniowej. Wzorem dla nich może być Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Wsi z Laskowa, jedyne w powiecie żnińskim, które prowadzi "Małą Szkołę".