https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła nie nauczy dziecka empatii

Rozmawiała Katarzyna Fus
Maria Nencka-Borowiecka: - W wieku 6 lat dziecko nie jest gotowe siedzieć w ławce szkolnej przez 45 minut
Maria Nencka-Borowiecka: - W wieku 6 lat dziecko nie jest gotowe siedzieć w ławce szkolnej przez 45 minut Fot. Autorka
Rozmowa z Marią Nencką-Borowiecką, psychologiem dziecięcym

- Sześciolatki idą do szkół, ale czy w tym wieku dzieci są gotowe do obowiązku szkolnego?
- Nie. Ich rozwój emocjonalny, motoryczny i społeczny nie jest na tyle odpowiedni, aby zmierzyć się z wyzwaniami, jakie niesie ze sobą szkoła i funkcjonowanie w tak dużych grupach. Wielu ludzi nie myśli o tym, że szkoła to nie tylko nauka literek, ale zupełnie inne funkcjonowanie społeczne. Potrzeba pewnych umiejętności psychicznych, aby odnaleźć się w nowej sytuacji społecznej. Dziecko sześcioletnie jeszcze nie ma umiejętności przystosowawczych wystarczająco rozwiniętych.

- Rok to dużo w życiu dziecka?
- Bardzo dużo. Dziecko może szybciej nauczyć się czytać, pisać, nawet w wieku czterech lat, ale pewnych rzeczy po prostu nie da się przeskoczyć. Przede wszystkim chodzi o rozwój emocjonalny dziecka. W wieku 6 lat mały człowiek nie jest gotowy do siedzenia w ławce szkolnej przez 45 minut. Szkoła musiałaby zapewnić odpowiednie warunki dla sześciolatków, ale ile jest takich szkół, które spełniają podstawowe warunki dla sześciolatków? Ich liczba jest znikoma.

- Jakie warunki ma pani na myśli?
- Dzieci musiałyby mieć trzy osobne sale: do nauki, do zabawy i do odpoczynku. A szkoły do tego nie są przygotowane.

- Co zatem byłoby lepszym rozwiązaniem dla sześciolatków?
- Myślę, że dobrze byłoby, gdybyśmy pozostali przy zerówkach. Tam takie rozwiązania przecież istnieją. Jest to dobry sposób na przygotowanie dzieci do obowiązku szkolnego i myślę, że powinniśmy zachować takie rozwiązanie.

- A gdyby rodzice przygotowali dziecko na wyzwanie, jakim jest wcześniejsze rozpoczęcie nauki?
- Oczywiście, rodzice powinni rozmawiać z dziećmi o tym, co ich czeka w szkole, ale jak już powiedziałam, pewnych etapów w rozwoju dziecka nie da się ominąć, przeskoczyć. Sześciolatek nie jest na tyle społecznie rozwinięty, żeby bez większych negatywnych skutków wejść w nową rolę. Zdarza się, że i siedmiolatki płaczą i bardzo ciężko przechodzą pierwsze chwile w szkole. Prawdopodobieństwo, że młodsze dzieci będą tak reagować na obowiązek szkolny jest o wiele większe.

- Myśli pani, że posłanie szybciej dzieci do szkół będzie miało dla nich negatywne skutki społeczne i psychiczne?
- Zdecydowanie. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, jakiego człowieka i społeczeństwo chcemy ukształtować? Czy chcemy wychować człowieka znającego języki, fizykę i wszystkie inne nauki, ale bez zdolności empatii wobec otaczającego nas świata?

- Aż tak źle pani to widzi?
- Dzisiejsza szkoła nie uczy wrażliwości, spojrzenia głębiej na drugiego człowieka. Myślę, że wcześniej czy później odczujemy negatywne skutki reformy edukacyjnej. To będą nerwice, lęki, emocjonalne zachwiania. Nie wiem, skąd ten pęd do zabierania dzieciom dzieciństwa, czasu, jaki potrzebny jest na rozwój. One zdążą nauczyć się pisania na komputerze, zresztą i tak często przychodzą do szkoły z takimi umiejętnościami, bo komputer mają w domu lub w przedszkolu.

- Często przychodzą do pani rodzice, którzy decydują się na wcześniejsze posłanie dziecka do szkoły?
- Jest ich niewielu. Przychodzą, żeby zbadać, czy ich dziecko jest na tyle dojrzałe, aby pójść do szkoły. Często jednak okazuje się, że intelektualnie są przygotowane, psychicznie jeszcze nie. A rodzice zaskoczeni: "jak to, przecież Maciuś tak pięknie czyta". Na szczęście takich rodziców jest niewielu.

- A jak reagują na wiadomość o tym, że ich dziecko będzie w wieku 6 lat chodziło do szkoły?
- Większość rozumie, że dzieciństwo jest jedno, a dziecku trzeba dać czas na rozwój. Tylko, czy ktoś pytał rodziców o zdanie przygotowując reformę? Cóż, czas pokaże jakie są społeczne koszty reformy. Myślę, że będą bardzo duże.

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
W dniu 21.05.2013 o 12:31, luizjana napisał:

Wydaje mi się, że rodzice robią ze swoich dzieci ofiary losu z tego powodu! ludzie teraz w 1 klasie w szkole podstawieej jest nic innego jak ledwo lewdo uczenie podstaw czyli tego co dawniej w zerówkach a wy lamentujecie jak by kazali waszym dzieciom uczyc sie algorytmów w 1 klasie!!!

Tak? A dlaczego zabierac dzieciom dzieciństwo? Wiesz ile waży plecak szkolnego dziecka ? TO wszystko jest chore. Dlaczego nikt nie słucha rodziców? To my wiemy co dla naszych dzieci jest najlepsze.

l
luizjana
Wydaje mi się, że rodzice robią ze swoich dzieci ofiary losu z tego powodu! ludzie teraz w 1 klasie w szkole podstawieej jest nic innego jak ledwo lewdo uczenie podstaw czyli tego co dawniej w zerówkach a wy lamentujecie jak by kazali waszym dzieciom uczyc sie algorytmów w 1 klasie!!!
A
Anna
Tez jestem za tym ,zeby dzieci chodzily do szkoly od 7 lat.
Mieszkamy w Hollandii i dzieci chodza do szkoly od 4 lat a od 2,5 roku jest przygotowanie do szkoly .(pare godzin dziennie)
Od 6 roku dzieci ucza sie czytac i pisac ,sa do 15 w szkole .
G
Gość
juro ide na zebranie i pranie mózgu przez jakiegoś pana , ktory wlasnie ma nas rodzicow naklonic to puszczenia 6 latka do pierwszej klasy... i wiem jedno- ze mna na pewno mu sie nie uda, malo tego!!! mam zamiar jeszcze sypnąć mu kilka argumentow przeciw

No i? Na czym stanęło?
k
kasia, mama 6 laka
juro ide na zebranie i pranie mózgu przez jakiegoś pana , ktory wlasnie ma nas rodzicow naklonic to puszczenia 6 latka do pierwszej klasy... i wiem jedno- ze mna na pewno mu sie nie uda, malo tego!!! mam zamiar jeszcze sypnąć mu kilka argumentow przeciw
d
danuta
Bardzo się cieszę,że ukazał się ten wywiad, gdyż wiedza rodziców w tym względzie jest niewystarczająca. W mojej miejscowości "hurtem" do I klasy posłano dzieci 6 letnie i 7 letnie, nie bacząc nawet na konflikty wewnątrz grupy. A teraz rodzice pytają, co robić, gdy start okazuje się porażką? Jestem n-lką i boję się mówić rodzicom o popełnionym błędzie, gdyż już po takiej opinii miałam nieprzyjemną rozmowę z dyrektorką szkoły, która na moją propozycję wycofania dziecka do zerówki, zarzuciła mi zamiar pozbycia się dziecka z klasy. Ofiarami tej nieszczęsnej reformy są nie tylko dzieci, ich rodzice, ale i nauczyciele.
P
Plastuś
Nie od dziś wiadomo, że współczesny system liberalno - konsumencki jest oparty na psychopatii i to ją właśnie promuje. Start, "wyścig szczurów", sześciolatki do piór! Najlepszy systemowy prymus - psychopata wygra, a reszta jego zgnojonych kolegów niech zdycha pod płotem.
P
Pedagog
Całkowicie zgadzam się z wypowiedzią Pani Marii Nenckiej-Borowieckiej,to co się zaczyna dziać w naszym kraju ,to nic innego jak "wyścig szczurów".Poprzez nasze "dorosłe decyzje" ,dotyczace wczesniejszego rozpoczęcia nauki przez dzieci,które kompletnie, społecznie nie są przygotowane do jej rozpczęcia ,wychowamy społeczeństwo znerwicowane,pozbawione wartości wyższych,bez jakichkolwiek oznak empatii czy szeroko rozumianej syntonii.Myślę,że w tej sytuacji bardzo optymalnym rozwiązaniem jest,rozpoczęcie na szeroką skalę budowy Domów Pomocy Społecznej,bo w tej sytuacji nie mamy szans na to ,aby w przyszłości ktoś wzruszył się naszą starością.No,cóż trzeba będzie zapłacić za swoje nieprzemyślane decyzje.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska