Proces ruszył dziś przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Najgorsze w tej sprawie jest to, że ofiara była tak skatowana, że trudno byłą ją poznać, a mimo to oskarżeni twierdza, że co najwyżej lekko ją pobili.
- Działali z zamiarem zabójstwa, że szczególnym okrucieństwem i z pobudek zasługujących na szczególne potępienie. Bili go po cały ciele, szczególnie w okolicach głowy, w klatkę piersiową jeden z oskarżonych wbijał rozgrzany na kuchence nóż, rozbijali o niego szklane przedmioty, oddawali na niego mocz. Umierał przez długi czas – oskarżała prokurator.
Na ławie oskarżonych zasiada czterech młodych mężczyzn. Wszyscy karani, bez konkretnego zawodu. Piąta oskarżona to młoda kobieta związana z jednym z oskarżonych. Ma zarzut nieudzielenia pomocy i utrudniania śledztwa. Jako jedyna odpowiada z wolnej stopy.
Piotr W cierpiał na porażenie dziecięce, dlatego był niepełnosprawny fizycznie. Studiował prawo. Pod koniec 2016 r. oskarżeni zwabili go podstępem do mieszkania przy ul. Matejki w Świnoujściu i tam zakatowali.
Zarzut zabójstwa ma trzech z czterech oskarżonych mężczyzn. Czwarty, Artur P., odpowiada za pozbawienie wolności Piotra W. To dzięki jego wyjaśnieniom prokuratura poznała wstrząsające okoliczności, bo po zatrzymaniu opowiedział w czym brał udział.
Jeden z główny oskarżonych to Grzegorz P., recydywista, złodziej i handlarz narkotyków. To on wpadł na pomysł zwabienia do mieszkania Piotra W., bo chciał odzyskać pieniądze z nieudanego interesu z jego bratem, Pawłem W.
Grzegorz P. i Paweł W. znają się od dawna. Gdy jeden wychodził z więzienia,m to drugi pomagał mu finansowo., Razem jeździli na kradzieże do Niemiec.
Kontaktowali się przy pomocy grypsów, gdy Paweł W. dostał wyrok za narkotyki.
- Zaproponował mi interes nielegalny. Rozumiałem, że chodziło o oszustwa internetowe. Miałem tylko założyć działalność gospodarczą i konto w banku – opowiadał Grzegorz P.
Miał dostać 100 tys. zł i 5 tys. zł miesięcznie. Ale jak można się spodziewać z interesu nic nie wyszło. Więc Grzegorz P. wpadł na pomysł porwania brata Pawła W. i przetrzymywania go, aż do czasu, gdy dostanie obiecane pieniądze. Ale, gdy zwabiony podstępem do mieszkania Piotr W. powiedział, że jego rodzina nie ma takich pieniędzy, Grzegorz P. i jego kumple wpadli w szał.
Grzegorz P. najpierw miał uderzyć dwa razy, a potem podgrzał nóż na kuchence i zadawał nim ciosy ofierze.
- Nie wiem co mnie naszło – mówił Grzegorz P.
Ale do zabójstwa się nie przyznał. Podobnie jak przesłuchany dziś jego kolega. Przeprosili rodzinę ofiary, ale ojciec i matka nie przyjęli przeprosin.
Na kolejnej rozprawie w mają, sąd przesłucha trzeciego z oskarżonych o zabójstwo oraz oskarżoną kobietę.
Czytaj więcej:
Więcej na ten temat:
Zabójstwo w Świnoujściu? W mieszkaniu znaleziono zakrwawione zwłoki