Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szokujące! Lekarz przez wiele lat działał jak diler narkotykowy?

TVN
Czy doktor W. przez wiele lat działał jak diler narkotykowy? Czy nikt nie zauważył dziesiątek wypisywanych przez niego podejrzanych recept? 24-letni Marceli był uzależniony od morfiny. Po jego śmierci matka przeprowadziła prywatne śledztwo. Koło łóżka syna znalazła pięć recept, na ich podstawie można było kupić lek MST Continus, czyli morfinę. Recepty Marcelemu wystawił jednego dnia psychiatra, do którego chłopak poszedł na wizytę tuż przed śmiercią.- Zobaczyłam, że to jest morfina w najwyższych dawkach i już nie musiałam pytać, co się z synem stało – mówiła Mariola Ismail-Zade.WIĘCEJ INFORMACJI - KLIKNIJ DALEJ
Czy doktor W. przez wiele lat działał jak diler narkotykowy? Czy nikt nie zauważył dziesiątek wypisywanych przez niego podejrzanych recept? 24-letni Marceli był uzależniony od morfiny. Po jego śmierci matka przeprowadziła prywatne śledztwo. Koło łóżka syna znalazła pięć recept, na ich podstawie można było kupić lek MST Continus, czyli morfinę. Recepty Marcelemu wystawił jednego dnia psychiatra, do którego chłopak poszedł na wizytę tuż przed śmiercią.- Zobaczyłam, że to jest morfina w najwyższych dawkach i już nie musiałam pytać, co się z synem stało – mówiła Mariola Ismail-Zade.WIĘCEJ INFORMACJI - KLIKNIJ DALEJ x-news
Czy doktor W. przez wiele lat działał jak diler narkotykowy? Czy nikt nie zauważył dziesiątek wypisywanych przez niego podejrzanych recept?

24-letni Marceli był uzależniony od morfiny. Po jego śmierci matka przeprowadziła prywatne śledztwo. Koło łóżka syna znalazła pięć recept, na ich podstawie można było kupić lek MST Continus, czyli morfinę. Recepty Marcelemu wystawił jednego dnia psychiatra, do którego chłopak poszedł na wizytę tuż przed śmiercią.

- Zobaczyłam, że to jest morfina w najwyższych dawkach i już nie musiałam pytać, co się z synem stało – mówiła Mariola Ismail-Zade.

Stosując dziennikarską prowokację, potwierdzono podejrzenia matki 24-latka. Dziennikarka TVN podając się za narkomankę zapisała się na wyjątkowo drogą, prywatną wizytę u doktora W. Poprosiła o morfinę i silnie uzależniający, również stosowany przez narkomanów, lek nasenny.

Po wizycie chcieliśmy się dowiedzieć na jakiej podstawie lekarz przepisał leki. - Deklaracji pani, że jest osobą uzależnioną – stwierdził W. Dodał, że „nigdy nie wiadomo, co dana osoba zrobi z lekami” i że działa w dobrej wierze.

- Pytałam w środowisku [osób uzależnionych od morfiny – red.], czy oni też w ten sposób korzystali. Pan lekarz z tego słynął, że przyjeżdżają osoby z całej Polski i wypisuje im recepty, takie jakie chcą – wskazywała Mariola Ismail-Zade.

Sklep z receptami?

Postanowiliśmy pójść tropem matki Marcelego i sprawdzić od jak dawna w Poznaniu działał sklep z narkotycznymi receptami doktora W. Dotarliśmy do klientów lekarza-psychiatry. Nasi rozmówcy przekonywali, że doktor W. przepisywał im narkotyki, m.in. morfinę.

- Wszyscy morfiniści z Poznania tam chodzili. On miał nawet swoją ksywkę. Staliśmy w kolejce po recepty i ze sobą rozmawialiśmy – przywołuje 21-letnia Agnieszka. Mimo młodego wieku, wieloletnie przyjmowanie opiatów zrujnowało jej zdrowie: wypadły jej zęby, ma olbrzymie problemy z oddychaniem i trawieniem.

Inna młoda kobieta - Anna, dziś jest na drodze do wyjścia z nałogu. Jej zdaniem z usług medyka korzystały dziesiątki osób takich jak ona.
- Chodziłam tam co miesiąc przez półtora roku. Jak on nie miał czasu wypisać, bo miał za dużo terminów, to za tę samą kwotę wypisywał tylko recepty, do odebrania w postaci koperty. Płaciło się tyle samo, co za wizytę – opowiada.

Kolejny nasz rozmówca - Krzysztof - miał spotkać się z lekarzem twarzą w twarz dwa razy. - Po pierwszej wizycie każda kolejna wyglądała tak, że przychodziło się do sekretarki, on siedział w osobnym pokoju z jakimś pacjentem. A sekretarka dawała kopertę z imieniem i nazwiskiem. W kopercie były recepty – opowiada.

Doktor W. wypisywał naszym rozmówcom nie tylko recepty. Dostali oni także zaświadczenia, w których psychiatra poświadczał, że cierpią na zespół nadpobudliwości psychoruchowej, czyli ADHD i z tego powodu powinni zażywać uzależniające leki.

- To było zaświadczenie, żeby dostawać też leki od innych lekarzy. Ponieważ on nas uzależnił od leków do tego stopnia, że nam nie wystarczało to, co on nam dawał – przekonuje Agnieszka.

- Znajdowałem psychiatrę, umawiałem się na wizytę i pokazywałem zaświadczenie od doktora W. Na tym zaświadczeniu wypisane są leki, jest dawkowanie, część osób ma diagnozę – opowiada Krzysztof.

- Jestem ADHD i ADD, każda osoba, którą znam i chodziła do tego lekarza, to miała. A tak naprawdę nie mieli tego i ja też nie mam – przyznaje Anna.

14 tys. miesięcznie

Krzysztof zorientował się, że dzięki zaświadczeniu od doktora W. może nie tylko zdobywać narkotyki na własne potrzeby, ale też handlować nimi na czarnym rynku. - Jak sprzedawałem MST Continus potrafiłem miesięcznie wyciągać po 14 paczek – wspomina.

Czy to możliwe, by przez lata działalności lekarza nikt nie dostrzegł, że wypisuje swoim pacjentom narkotyki? Okazuje się, że na trop podejrzanych działań doktora W. pierwszy raz wpadł ponad 10 lat temu Narodowy Fundusz Zdrowia.

- Sprawa lekarza, o którym mówimy, dotyczy lat 2008-2009. Wtedy po raz pierwszy stwierdzone zostały nieprawidłowości. Lekarz wypisywał wyjątkowo dużo recept na leki narkotyczne. Oraz wypisywał je na pacjentów, którzy później w wyniku sprawdzania nie potwierdzili tego, że takich recept – leków, potrzebowali. Recepty były wystawiane na pacjentów, którzy o tym nie wiedzieli – mówi Marta Żbikowska-Cieśla z NFZ.

Zerwana umowa z NFZ

Sygnał z Narodowego Funduszu Zdrowia został zbadany przez organy ścigania i znalazł swój finał, lecz nie możemy o nim mówić z uwagi na przepisy prawa dotyczące zatarcia skazania. Skutkiem tej sprawy była jednak decyzja NFZ. I obowiązuje do dzisiaj.

- Zerwaliśmy umowę z tym lekarzem na wypisywanie leków refundowanych. Zablokowaliśmy dostęp do pobierania recept numerowanych oraz zgłosiliśmy sprawę do Wielkopolskiej Izby Lekarskiej – wylicza Marta Żbikowska-Cieśla.

Gdy miesiąc temu pokazywaliśmy efekty naszej prowokacji prezesowi Izby Lekarskiej, mówił, że jest zaskoczony tym, co zobaczył. Jak to możliwe, skoro już wiele lat wcześniej lekarski samorząd wiedział o nielegalnych praktykach doktora W.?

- Nie przypominam sobie, jeszcze będąc rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej, żeby w ogóle tego typu sprawa była wcześniej prowadzona. Dotycząca wystawiania recept na narkotyki – mówi Artur de Rosier, prezes WIL.

Chcieliśmy ponownie spotkać się z doktorem W., by porozmawiać o relacjach jego uzależnionych pacjentów i tajemniczym postępowaniu lekarskiego samorządu. Lekarz zadzwonił kilkadziesiąt minut później.
- Nie będę z panem rozmawiał i nie będę o niczym informował – stwierdził.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szokujące! Lekarz przez wiele lat działał jak diler narkotykowy? - Express Ilustrowany

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska