Walka Szpilka - Kownacki zakontraktowana była na 10 rund. Obaj pięściarze wagi ciężkiej pewni byli swoich zwycięstw tym starciu. Specjaliści faworyzowali bardziej doświadczonego Szpilkę. Przegrana Artura Szpilki w tym pojedynku mogłą sprawić, że nie dostanie już szansy o walkę o pas mistrzowski. Pięściarz z Wieliczki dużo ryzykował walcząc z amerykańskim bokserem polskiego pochodzenia.
Szpilka - Kownacki online. Transmisja walki w tv i internecie
Dla Szpilki był to powrót na ring po porażce z Deontayem Wilderem w styczniu 2016 roku. Menedżerowi Alowi Haymonowi było najłatwiej doprowadzić do walki. Na papierze Artur jest dużo lepszym pięściarzem, ale to jest boks i waga ciężka. Nie wiedzieliśmy, jak będzie się zachowywał po przerwie.
Jak donosi portal sportowefakty.pl, niepokonany "Baby Face" podczas ceremonii ważenia krzyczał, że to jest jego miasto i nie wpuści tu nikogo nowego. I słowa sensacyjnie przekuł w czyny. Będący w życiowej formie Kownacki zastopował "Szpilę" w czwartej rundzie i z przytupem wszedł do czołówki wagi ciężkiej.
Teraz to Kownacki stał się numerem jeden w polskiej wadze ciężkiej, a kariera "Szpili", poprzednio pretendenta do tytułu mistrza świata, w jednej chwili znalazła się na potężnym zakręcie.
- Gratulacje dla Adama. Był lepszy, taki sport. Idź dalej swoją drogą trzymam kciuki za rozwój kariery. Wygrał lepszy - napisał Szpilka na Facebooku.