Nagła zmiana temperatury, jak nastąpiła tuż przed Bożym Narodzeniem, solidnie przysłużyła się przeziębieniom. Te, nierzadko zbagatelizowane, przybierały postać zapalenia płuc lub grypy.
Momentalnie zapełniły się poczekalnie przychodni. Najcięższe przypadki kierowano do szpitala. Inni, świadomi swoje stanu lub bliskich, od razu jechali do lecznicy. W kilka dni obłożenie na oddziałach: wewnętrznym, płucnym i dziecięcym osiągnęło sto procent.
- Przyjechałem do szpitala z półrocznym dzieckiem i usłyszałem, że lepiej abym pojechał do domu, bo jest tylko miejsce w pokoju z nastolatkiem chorującym na zapalenia płuc - wyjaśnia niezrozumiałą dla siebie sytuację pan Marcin. - Zrobiłem jak mi polecono, ale następnego dnia musiałem wrócić, bo stan córki wymagał hospitalizacji.
Przeczytaj również: Grypa zaatakowała. Także w naszym regionie
- Rzeczywiście obserwujemy wzmożone zachorowania, ale jest to dość typowe dla tej pory roku - uważa Tomasz Ławrynowicz, dyrektor Nowego Szpitala w Świeciu. - Nie jest jednak prawdą, że odmawiamy przyjęć chorych, zwłaszcza na oddziale dziecięcym. Na 25 łóżek w tej chwili wolnych jest sześć. Oczywiście jutro albo za dwa dni może wyglądać to inaczej. Nie sądzę jednak, by było tak dramatycznie, jak niektórzy próbują przedstawiać.
W przypadku oddziału dziecięcego przeważają zapalenia płuc. Najliczniejszą grupę stanowią chorzy poniżej 1. roku życia.
Miejsc wolnych nie ma natomiast na oddziale płucnym, chociaż w tym przypadku zajętych 28 łóżek nie do końca ma związek ze zwiększonymi, sezonowymi zachorowaniami.
Niemal komplet jest także na oddziale wewnętrznym, jednak z każdym dniem przybywa wolnych łóżek.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców