Temat poruszył ostatnio Andrzej Urbański, radny powiatowy. Zapytał Jarosława Katulskiego, prezesa szpitala w Tucholi, czy rzeczywiście jest tak, że teraz nie ma aż tak dużych problemów, jakie były w poprzednich latach.
- Z punktu widzenia szpitala i zarządu nie ma problemu nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej - odpowiedział prezes Jarosław Katulski. - Dla nas to w ogóle nie jest kłopot. Wtedy, kiedy mieliśmy problem z obsadą lekarską, grafik bywał pusty. Oczywiście tak nie było zawsze. To były niektóre dni, szczególnie dni świąteczne.
Katulski dodał, że są powiaty w Polsce, gdzie takie grafiki są wypełnione w połowie i taka sytuacja jest od lat. Bo lekarze nie chcą tej pracy wykonywać. Ministerstwo Zdrowia planuje wprowadzić pewne zmiany - nocna i świąteczna opieka ma być przy każdej izbie przyjęć.Zdaniem prezesa, to nie będzie dobre posunięcie. - Jestem zdziwiony - mówi Katulski. - Każdy szpital sieciowy, a taka była reforma ministra Radziwiłła, ma obowiązek nocnej i świątecznej pomocy medycznej. My mieliśmy problem. Zmieniliśmy formułę.
Na sesji padło, że jest zgodna z wymogami i przepisami Narodowego Funduszu Zdrowia, który zakłada, że nocna i świąteczna opieka medyczna to jest jeden zespół lekarsko-pielęgniarski na 50 tys. mieszkańców i na miejscu powinna stale przebywać jedna z tych osób albo oboje.W szpitalu w Tucholi była kontrola z NFZ, która nie wykazała nieprawidłowości.
- Nie wiem, skąd się biorą takie oczekiwania, że z byle czym można przyjść do szpitala - dodał Katulski. Bywają i takie sytuacje, że ...paznokieć się złamał. Szpital nie jest od tego. Izba przyjęć funkcjonuje 24 godziny na dobę. Każdy pacjent, który potrzebuje pomocy w zagrożeniu życia albo nagłym pogorszenia zdrowia, tę pomoc otrzymuje.
