W tym roku centrum w ogóle nie zgłosiło się do rankingu "Bezpieczny szpital". Dlaczego?
Dr Wiesława Windorbska, zastępca dyrektora COmówi: - Zyskaliśmy taką renomę, że zaczęli się do nas zgłaszać pacjenci z całej Polski. 20 proc. naszych chorych pochodzi spoza naszego regionu. Nie jesteśmy w stanie ich przyjmować, ponieważ mamy nadwykonania, za które oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia nam nie płacą.
Obecnie dziura w kasie urosła do ponad 30 mln zł. Dyrektor centrum obawia się, że na koniec roku suma ta może się podwoić. CO wpisuje już więc pacjentów na listy oczekujących.
Podobnie robią inne lecznice.
- Staramy się i rozwijamy dalej, ale pozostaje to bez echa - mówi szefowa centrum. - W poprzednich latach o tej porze dochodziliśmy z NFZ do jakiegoś porozumienia. Tym razem go nie ma.
Dyrektorzy lecznic zatem pytają: - Jak długo w takiej sytuacji będzie można zachować standardy?
W tym roku najlepszy z naszego regionu okazał się 10 Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SPZOZ w Bydgoszczy (6. miejsce na liście ogólnopolskiej).
Na 13. pozycji uplasował się Szpital Powiatowy im. dr Ludwika Błażka w Inowrocławiu. Na 19. Szpital Specjalistyczny im. J.K. Łukowicza w Chojnicach.
Na 38. miejscu w kraju (a 3 w Kujawsko-Pomorskiem) znalazł się Wojewódzki Szpital Zespolony w Toruniu. - Nigdy nie wypadliśmy z rankingu, a co roku jesteśmy wyżej - mówi jego dyrektor Andrzej Wiśnicki. - Uczestniczymy w różnych programach, dzięki którym zdobywamy pieniądze i poprawiamy warunki w szpitalu. Niestety, samych pieniędzy na leczenie z NFZ dostajemy za mało, dlatego tworzą się kolejki.
Szpital uzyskał np. 17 mln zł z tzw. programu norweskiego na modernizację kardiologii i położnictwa.
Do rankingu 100 bezpiecznych szpitali nie udało się natomiast wejść szpitalom uniwersyteckim w Bydgoszczy.
Zdaniem dyrektora Andrzeja Motuka z Biziela ocenianie lecznic na podstawie wspólnych kryteriów nie jest do końca obiektywne: - Szpitale działają w różnych realiach, mają inne zadania i finansowanie. Trudno więc je porównywać.
Dr Wanda Korzycka-Wilińska, dyrektor Jurasza dodaje, że szpitale uniwersyteckie ponoszą również koszty związane z dydaktyką.
- Naszym organem założycielskim jest UMK, które samo nie jest w dobrej sytuacji finansowej. Większość innych szpitali może liczyć na wsparcie samorządów - wyjaśnia.
Na czele tegorocznego rankingu szpitali "Rzeczpospolitej" znalazł się Zakład Opieki Zdrowotnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z Olsztyna.
