Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szukał oszczędności, a znalazł przekręty! W gminie Więcbork znów huczy

Barbara Zybajło-Nerkowska
Zdecydowanie miasteczko  na Krajnie prześladuje pech
Zdecydowanie miasteczko na Krajnie prześladuje pech Barbara Zybajło-Nerkowska)
To nieprawdopodobne, ale w gminie znów huczy z powodu afery finansowej. Tym razem z pracy wyleciała księgowa biura obsługi oświaty samorządowej

To szósta afera finansowa ujawniona w ciągu kilku miesięcy w gminie Więcbork. Wczoraj burmistrz i skarbnik byli przesłuchiwani.

W gminie Więcbork wielka kumulacja... przekrętów finansowych

- Powiedzieliśmy, co wiemy o sprawie - mówi Paweł Toczko, burmistrz Więcborka, który w poniedziałek złożył na księgową doniesienie na policję.
Wszystko zaczęło się od rutynowej kontroli. - Szukamy oszczędności, w oświacie także - mówi Toczko. - Stąd szczegółowe kontrole finansowe wydziałów.
Najpierw pracy księgowej z wydziału oświaty przyjrzał się skarbnik gminy, który zorientował się, że w papierach coś nie gra.

Na drugi dzień do kontroli przystąpił referat finansowy urzędu. Wstępnie wyszło, że w oświatowej kasie brakuje około 100 tys. zł. Jak się dowiedzieliśmy, księgowa od 2007 r. po prostu wypłacała sobie premie, o których nikt nie wiedział i na które nie było zgody.

- Od razu złożyłem doniesienie na policję. Najpierw ustne, później pisemne - mówi Toczko. - Nie wiem, z czego to wynika, ale rzeczywiście w naszej gminie mamy epidemię finansowych afer. Chcę tylko powiedzieć, że gmina nie miała wpływu na oszustwa na poczcie i w bankach oraz w kasie zapomogowej nauczycieli. Nasz nadzór obejmuje jedynie dom kultury i biuro oświaty samorządowej.

Toczko już zapowiada zmianę procedur i ograniczenie kompetencji księgowych podległych gminie. - Jestem w szoku, bo księgowy to zawód dużego zaufania - mówi burmistrz Toczko. - Nie rozumiem takiego postępowania, ale już wiemy, że decyzje księgowych nie będą wydawane jednoosobowo.

Niespełna miesiąc temu z pracy wyleciała księgowa z domu kultury, gdzie audytor urzędu znalazła nieścisłości w rozliczeniach księgowych.

A przypomnijmy, nie jest to jedyna afera finansowa, z jaką mają do czynienia policjanci w Więcborku.

Zdecydowanie miasteczko na Krajnie prześladuje pech. Zaczęło się od sprawy pocztowca z Sypniewa, zwanego przez mieszkańców Mojżeszem, który obiecywał, że ulokuje pieniądze na wysoki procent. Wiele osób - nie tylko z Sypniewa - zaufało nieuczciwemu mężczyźnie i powierzyło mu oszczędności całego życia.

Teraz po ich pieniądzach nie ma nawet śladu. Na szczęście ci, którzy potrafili udowodnić, że wpłacili do Banku Pocztowego kasę, otrzymali rekompensatę. Po drodze trafiło się dwóch nieuczciwych ajentów banku, a aferą, która naprawdę mocno wstrząsnęła mieszkańcami Więcborka były przekręty w kasie zapomogowo-pożyczkowej pracowników oświaty i urzędu miejskiego.

- Mamy tu kumulację jak w totolotku - komentują ludzie. - Tylko że w odwrotną stronę.

Wiadomości z Sępólna Krajeńskiego i Więcborka

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska