Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szukamy ratunku dla trzyletniego Adasia!

Barbara Szmejter [email protected] tel. 54 232 22 22
Trzyletni Adaś, pacjent Kliniki Hematologii w Bydgoszczy
Trzyletni Adaś, pacjent Kliniki Hematologii w Bydgoszczy archiwum
Kłucie w kręgosłup, ból, osłabienie? - Bzdura! - uśmiecha się 19-letnia włocławianka, Kasia Pląskowska. 9 czerwca oddała swój szpik nieznanej kobiecie.

Trzyletni Adaś, pacjent Kliniki Hematologii w Bydgoszczy, czasem wraca do swego wydezynfekowanego domu. Nikt go nie odwiedza, bo chory na anemię aplastyczną chłopczyk jest zupełnie nieodporny na wszelkie zarazki i bakterie. W minioną sobotę szczęśliwy kładł się wreszcie do swojego łóżeczka. O trzeciej nad ranem był już w drodze do Bydgoszczy. - Nagle dostał wysokiej gorączki, jego organizm nie reagował na żadne czopki przeciwbólowe, byliśmy przerażeni - opowiada Joanna, jego mama.

Kasia
Maj ubiegłego roku. W IV LO we Włocławku, do którego chodzi Kasia, nauczycielka opowiada historię 5-letniego Maksa, chorego na białaczkę. Apeluje do młodzieży o wzięcie udziału w Dniu Dawcy Szpiku, organizowanym w Bydgoszczy. Kasia nie waha się. - Pojechałam tylko ja i jeszcze jeden kolega, byliśmy już pełnoletni - opowiada.

Zawsze bała się zastrzyków. - Wtedy, w Bydgoszczy, było to tylko zwykłe pobranie krwi. Zostałam zarejestrowana jako potencjalny dawca i ta historia mogła nie mieć ciągu dalszego.

- Prawdopodobieństwo znalezienia zgodnego genetycznie, niespokrewnionego dawcy dla konkretnego pacjenta to prawdopodobieństwo rzędu 1 do 25 tysięcy, zaś przy rzadkim kodzie genetycznym 1 do kilku milionów - tłumaczy Renata Rafa, koordynator ds. rekrutacji dawców Fundacji DKMS Baza Dawców Komórek Macierzystych Polska.

Przeczytaj również: Rafał Budnik miał wypadek. Potrzebuje protezy.

Adaś
Nie lubi być sam. To wyjątkowo towarzyski chłopczyk, więc nic dziwnego, że izolacja, do której został zmuszony przez chorobę, bardzo źle na niego wpływa. Wtedy, przed chorobą, która zaatakowała niespodziewanie przed ośmioma miesiącami, jego ulubioną rozrywką było oglądanie sprzętu rolniczego i budowlanego. Uwielbiał wyprawy na place budowy i do firm, w których stacjonują takie pojazdy. Teraz może oglądać je tylko na zdjęciach, a to dla niego, niestety, zbyt mało. Ulubioną bajką Adasia są Smerfy. Zawsze, kiedy je ogląda, dzielnie udaje, że wcale się nie boi Gargamela. Lubi też Boba Budowniczego i Tabalugę - dzielnego smoka, który zawsze zwycięża w walce ze złym bałwanem.

Czy on też zwycięży?
- To jest jak zły sen - powtarza Joanna. Razem z mężem, Piotrem, już zapomnieli, czym jest tak zwane normalne życie - spotkania z przyjaciółmi, praca, śmiech. Długo wierzyli, że podejmowane przez specjalistów metody leczenia przyniosą oczekiwany skutek. Dziś wiedzą, że ich synka może uratować tylko przeszczep szpiku.

Kasia
Luty tego roku. Kasia jest już po studniówce, myśli tylko o maturze. I gra na skrzypcach, bo wciąż jest uczennicą Szkoły Muzycznej. Telefon z Warszawy burzy jej spokój. - Może pani zostać dawcą szpiku - mówi przedstawicielka fundacji. - Rodzice trochę się zdenerwowali, nie wiedzieli dokładnie, czy jest to bezpieczne dla mojego zdrowia - mówi Kasia. Pracująca w szpitalu krewna, po rozmowach z lekarzami, rozwiała ich wątpliwości.

- Fundacja DKMS naprawdę świetnie to wszystko organizuje - opowiada młoda włocławianka. - Pierwsze badania pod kątem mojego ewentualnego dawstwa odbyły się w "mojej" przychodni, najbliżej miejsca zamieszkania. Na kolejne pojechałam już do Warszawy, fundacja opłaciła koszty przejazdu. Kiedy zostałam ostatecznie zakwalifikowana jako dawca i ustalony został termin pobrania szpiku, przez kilka dni, poprzedzających ten zabieg, miałam podawane zastrzyki, wspomagające wyodrębnienie komórek macierzystych z mojej krwi. W dniu zabiegu leżałam na wygodnym fotelu przez cztery godziny. Towarzyszyła mi koleżanka, której przejazd i nocleg w Warszawskim hotelu też opłaciła fundacja. Podobnie jak w osiemdziesięciu procentach przypadków, tak i w moim, zastosowano pobranie komórek macierzystych z krwi obwodowej. W żyłę miałam wbite dwie igły. Cały ból to ukłucie. Moja krew wpływała do specjalnego urządzenia, zwanego separatorem komórek. Komórki macierzyste tam zostawały, a reszta krwi wracała do organizmu.

- Z rzadziej stosowaną metodą pobrania szpiku z talerza kości biodrowej związana jest większość stereotypów - mówi Renata Rafa. - Niektórzy sądzą, że jest to wielka igła w kręgosłup i że grozi paraliżem. A to nieprawda! I z tym staramy się z całych sił walczyć. Pobranie szpiku odbywa się pod narkozą i trwa około godziny. To nakłucie do kości i pobór 5 procent szpiku, który regeneruje się w ciągu dwóch tygodni

Przeczytaj: Brodnica. Kolejny worek nakrętek dla Martynki.

Adaś
Trzylatek już nie pamięta czasu sprzed choroby i zabaw z rówieśnikami. W jego świecie są tylko mama i tata oraz wielu ludzi w białych fartuchach.

Joanna: - Przyswoił sobie wiele trudnych terminów medycznych. Gdy nie chce mu się zrobić czegoś, o co go prosimy - wymawia się spadkiem hemoglobiny. Dzielnie znosi zastrzyki, stara się nie robić kwaśnej miny, kiedy pije gorzkie leki. O tym, że szpitalne życie, które wiedzie od ośmiu miesięcy, bardzo daje się mu we znaki, świadczą jego pełne rozpaczy pytania: - Dlaczego znów się pakujemy do Bydgoszczy? Ja chcę zostać w domu, z misiami. Serce nam pęka, kiedy swoim cienkim głosikiem mówi: mamo proszę zostańmy w domu, chociaż jeszcze jeden dzień…
Życie chłopczyka i jego rodziny może zmienić tylko przeszczep. Niestety, w Polsce nie udało się znaleźć dla Adasia dawcy.

Kasia
19-latka wie jedynie, że osobą, której wszczepiono jej szpik, jest 52-letnia kobieta z Polski. Może kiedyś się spotkają, jednak nie wcześniej niż za dwa lata. - W fundacji powiedziano mi, że dopiero wtedy będzie to możliwe - mówi dziewczyna. I dodaje, że świadomość, iż uratowało się czyjeś życie, jest fantastycznym uczuciem. - Bez wahania zrobiłabym to jeszcze raz - mówi bardzo poważnie.

Przeczytaj również: Szpik dla Adasia. Wciąż szukamy "genetycznego bliźniaka" chłopca.

W Polsce zarejestrowanych jest ok. 200 tysięcy potencjalnych dawców. W bazie DKMS jest ich 140 tysięcy. Dla porównania w Niemczech są zarejestrowane 4 miliony potencjalnych dawców. - Nasz kraj ma potencjał na co najmniej milion! To pokazuje, jak wiele jest jeszcze do zrobienia - mówi Renata Rafa.

3 lipca Kasia weźmie udział w akcji, organizowanej na rzecz Adasia. Przyjdzie do sali PWSZ przy ul. 3 Maja 17 we Włocławku, gdzie od godz. 10.00 do 16.00 trwać będzie rejestracja i pobieranie krwi od potencjalnych dawców szpiku. Może będzie wśród nich "genetyczny bliźniak" Adasia? Kasia ma nadzieję, że uda się jej przyciągnąć starszego brata, młodszą siostrę i spore grono przyjaciół.

- Tych, którzy się wahają, będę przekonywać, że warto to zrobić - zapewnia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska