
Według psychiatrów 18-letni Maciej P., mimo młodego wieku, zdawał sobie sprawę, że zabija człowieka.
(fot. Fot. Głos Szczeciński)
Wyrok zapadł wczoraj przed sądem okręgowym w Szczecinie. 18-letni Maciej P. i 23-letni Daniel P. zostali skazani za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Sędzia Zdzisława Stachów nie zostawiła na nich suchej nitki. - Dowody są jednoznaczne. Oskarżeni zabili człowieka, bo postanowili się wyżyć - grzmiała.
Dostało się adwokatom. Chcieli, aby ich klientów sądzić za pobicie ze skutkiem śmiertelnym (do 10 lat więzienia), a nie za zabójstwo. - Sąd jest zaskoczony wnioskiem. Sprawcy skakali po ofierze, połamali żebra, klatkę piersiową. Uszkodzili wszystkie organy wewnętrzne. Tak nie wygląda pobicie. Tak wygląda zabójstwo. Potworne zabójstwo - mówiła.
Pół godziny katowania
Do tragedii doszło w nocy 29 października 2005 r. na dworcu kolejowym w Wolinie. Ofiara to 60-letni Tadeusz Ruszkowski, miejscowy bezdomny. Sypiał w poczekalni dworcowej. Miał na to zgodę kolei. Poczekalnię zamykał na noc po ostatnim odjeździe pociągu. Sprawcy weszli do środka rozbijając szybę w oknie. Przez ponad pół godziny znęcali się nad bezdomnym. Bili i kopali go po całym ciele. Nożem i rozbitą butelką - tzw. tulipanem - cięli po szyi i klatce piersiowej. Na koniec oblali ciało zupą. Ruszkowski trzymał ją w słoiku.
Bezpośrednią przyczyną śmierci było pęknięcie klatki piersiowej i obrzęk płuc. Na ubraniach oskarżonych znaleziono ślady DNA ofiary i krew.
Był postrachem szkoły
W dniu zabójstwa Maciej P. miał 16 lat. Był postrachem miejscowego gimnazjum. Bił młodszych kolegów i wyłudzał od nich pieniądze. Pił. Wagarował. Ma na koncie wyrok za kradzież z włamaniem. Dostał kuratora. Kilka miesięcy przed zabójstwem został przeniesiony do szkoły w Świnoujściu.
W procesie o zabójstwo umniejszał swoją rolę. Według psychiatrów ma szansę na resocjalizację jeśli w więzieniu będzie miał pomoc specjalistów. Sąd orzekł, że będzie odbywał karę na oddziale terapeutycznym. W więzieniu ma jednak fatalną opinię. Był już karany kilkakrotnie przez przełożonych. Nawiązał kontakt z najbardziej zdemoralizowanymi więźniami.
Wyrazili skruchę
Drugi z oskarżonych, 23-letni Daniel P. kilka razy zmieniał zeznania. Większość winy wziął na siebie. Pierwszy zadzwonił na policję mówiąc o zwłokach na dworcu.
Był już karany za kradzież i paserstwo. Jest uzależniony od narkotyków. W więzieniu ma dobrą opinię. Wczoraj obaj wyrazili skruchę.
Wyrok nie jest prawomocny.