Wydruk, który Gerald Birgfellner przyniósł ze sobą na przesłuchanie do prokuratury, ma potwierdzać, że Austriak 7 lutego 2018 roku wypłacił 50 tysięcy złotych w gotówce z bankomatu w oddziale PKO SA w Warszawie przy ul. Towarowej 25. Jak zaznacza "Wyborcza", odległość do Nowogrodzkiej 84/86 (siedziba PiS) wynosi stamtąd około 2 km. To właśnie 7 lutego 2018 roku Austriak miał wręczyć kopertę "dla księdza". Kopertę - zdaniem Birgfellnera - miał również w ręku Jarosław Kaczyński.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Gerald Birgfellner: Jarosław Kaczyński nakłonił mnie do wręczenia księdzu 50 tys. zł w kopercie
W swoich zeznaniach biznesmen wprost stwierdza, że przekazanie koperty zostało zainspirowane przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński miał stwierdzić, że - by projekt budowy wież przy ul. Srebrnej toczył się dalej - należy zapłacić 100 tys. zł księdzu, który jest członkiem rady fundacji im. Lecha Kaczyńskiego, Rafałowi Sawiczowi. Birgfellner zeznaje, że wyłożył z własnej kieszeni 50 tys. zł, z którym poszedł do siedziby PiS i tam przekazał kopertę pewnej osobie.
PRZECZYTAJ TEŻ: Rodzina Kaczyńskiego. Skąd wzięły się kłopoty prezesa PiS?
"Wyborcza" twierdzi, że w środę 13 lutego bieżącego roku zeznania Austriaka "stały się przedmiotem sporu pomiędzy Birgfellnerem, jego prawnikami - Romanem Giertychem i Jackiem Dubois - a prowadzącą sprawę prokurator Renatą Śpiewak. Najpierw prokuratura okręgowa zmieniła tłumaczkę. Potem usiłowano nakłonić Austriaka, by odwołał twierdzenie, że to Kaczyński polecił mu dać pieniądze dla księdza". Austriak odmówił wprowadzenia korekty do protokołu.
W najnowszym artykule "Gazeta Wyborcza" podaje również, że prawnicy, z którymi rozmawiano twierdzą, że po zeznaniu na temat koperty przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie jest nieuniknione.
"Wizyta J. Kaczyńskiego u Z. Ziobry nie była kurtuazyjna". Wyciekło zeznanie G. Birgfellnera, że prezes PiS nakłonił go do wręczenia 50 tys. za zgodę na budowę wieżowców
Źródło:
TVN 24
POLECAMY: