Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tatuaż - nacechowana skóra

Maria Eichler
Fot. zeberka.pl
Co łączy Dodę i matkę Churchilla z Bogusławem Lindą i Albertem Einsteinem? Wszyscy ozdobili swoją skórę tatuażami.

Krótka historia tatuażu

Krótka historia tatuażu

Tatuaż jest tak stary jak ludzkość. Do tej pory w prymitywnych plemionach zdobi się skórę znakami z pigmentów lub wciskając pod skórę nasiona. Znaki te mówią o statusie społecznym i stopniu wtajemniczenia w obrzędy. Za czasów kolonialnych tatuażami znaczono niewolników i więźniów. Artystyczny tatuaż pojawił się w osiemnastowiecznej Japonii. Tam zaczęli się tatuować marynarze i podróżnicy niosąc modę do Europy. W XIX wieku znaczenie skóry farbami było w dobrym tonie - z entuzjazmem zdobili się artyści i arystokraci. Pierwszy profesjonalny salon tatuażu powstał w Londynie w 1870 roku. Potem moda nieco osłabła, by wrócić w latach 60. W Polsce w tym czasie najczęściej tatuaż związany był ze światkiem przestępczym. Ale także żołnierze chętnie utrwalali na skórze różne motywy. Dopiero w latach 90. moda na kolorowe wzory powróciła i trwa do dziś. W tatuaże przyozdobili się m.in. Robert de Niro, Al Pacino, Angelina Jolie, Bogusław Linda. A przed wiekami - Winston Churchill, Eleonora Roosvelt, Albert Einstein, Wielki Książę Romanow, arcyksiążę Habsburg i król Anglii Edward VII.

- Mój tatuaż sprawia, że czuję się inny niż wszyscy - mówi Jacek Mrozowski, przedsiębiorca z Bydgoszczy. - Na skórze mam około 20 rysunków. Wszystkie tworzą jedną przemyślaną całość. To dzieło sztuki i to drogie dzieło.

Rysunki nie na miejscu
Gdy przyjrzeć się jego plecom, fantastyczne smoki wyfruwają z dziwnie poskręcanych spirali. Twarze pięknych kobiet wychylają się zza roślin, których na ziemi nie znajdziesz. Na plecach ma dzieła mistrzów tatuażu z całego świata: z Lizbony, Londynu, a ten największy z Indonezji. Jacek zakrył kolorowymi rysunkami całe plecy, łydki i ramiona.

- Przedramion nie będę zdobił - mówi. - Gdy idę na rozmowę biznesową, a jest gorąco, muszę założyć koszulę z krótkim rękawem, wolę nie straszyć klientów - śmieje się. - Polska to ciągle mało tolerancyjny kraj.

To prawda, w jednym z bydgoskich pubów selekcjonerzy wpuszczający gości do środka odmawiają wejścia tym z tatuażami.

- Wszedłem tam kiedyś w bluzie od dresu. Zrobiło mi się gorąco więc ją zdjąłem - opowiada Leszek. - Zaraz był przy mnie ochroniarz i ostrzegł: albo założę długi rękaw, albo mam z pubu wyjść. Wyszedłem.

- U nas ciągle jeszcze wielu traktuje tatuaż jak coś nieprzyzwoitego, kojarzy go z subkulturą więzienną - mówi Janusz Szkaradek, mistrz tatuażu z Bydgoszczy. - Tymczasem ta sztuka stała się czymś popularnym, modnym, szczególnie od kiedy gwiazdy filmu i muzyki zaczęły się chwalić swoimi dziełami na skórze.

Dziara artystyczna
Za artystyczne obrazki na skórze trzeba zapłacić od kilkudziesięciu złotych - taki wielkości znaczka pocztowego w jednym kolorze do.... Niektórzy noszą na sobie rysunki warte dziesiątki tysięcy.

Mody na tatuaże się zmieniają. Jeszcze kilka lat temu najmodniejsze były bransolety na kostkach i bicepsach. Teraz królują gwiazdki na uszach i nieśmiertelne trybale - są to spirale specjalnie stylizowane. Ostatnio coraz więcej osób chce mieć napisy "po hebrajsku". Bierze się alfabet hebrajski i pisze nim polskie słowa. Dla bardziej wymagających słowa tłumaczy się w internetowym słowniku i przenosi napis na skórę.

Najbardziej wymagający klienci płacą słono za swoje zachcianki. W jednym z bydgoskich gabinetów pojawił się pan w średnim wieku i zażądał przeniesienia na plecy rysunku z pisma "Fantastyka". Za cieniowany, bajecznie kolorowy tatuaż zapłacił kilka tysięcy złotych i odbył kilkanaście bolesnych wizyt w gabinecie.

- Tatuowanie wciąga. Ostatnio lider zespołu Coldplay przyznał się do tego uzależnienia. To dokładnie jak ja - mówi 30-letnia Elwira. - Mój baśniowy wąż coraz mocniej oplata moje ciało. To tak jak z Dodą. Widziałam, że ostatnio urosły jej tatuowane skrzydła na plecach.

Pod odzieżą trudno te rysunki dostrzec, są przeznaczone na specjalne okazje dla specjalnych oczu. Tatuażyści wiedzą jednak swoje.

- Kobiety najczęściej wybierają kwiaty, róże, motyle, trybale, choć zdarzają się też ekscentryczki - ostatnio tatuowałem dziewczynie klauna jak z horroru, a innej sporego kameleona - mówi jeden z nich. - Miejsce na rysunek to najczęściej dolna część pleców, łopatki i pośladki.

Motyl musi odfrunąć
Anna miała na ramieniu motyla, na jego skrzydłach było imię jej ukochanego - Robert. Niestety, Robert odszedł, a motyl tkwił na jej skórze. Poznała Radka. - Teraz zamiast sympatycznego, kolorowego owada ma na ciele straszną bliznę. - Ścierali mi ją w nieskończoność. Bardzo bolało - mówi Ania. - W ogóle nie zamierzam robić żadnych tatuaży na stałe. Jak mi skóra zwiotczeje na starość, to jak będzie wyglądać na przykład róża na pomarszczonym brzuchu z fałdkami tłuszczu?

Joli tatuaż pogmatwał życie uczuciowe. Na linii gumki od majtek na wieczną pamiątkę zapisała "Wszystko dla Darka" i do tego strzałkę w dół. - Nie mam pieniędzy na usuniecie - mówi zrozpaczona. - Darek odszedł, a ja, jak ta głupia, z tym piętnem chodzę.

Do gabinetów tatuażu zgłaszają się ludzie, którzy chcą pozbyć się rysunków. Najczęściej proponują im nałożenie na stary motyw nowego. Tak było w przypadku pana, lat 71, który miał na przedramieniu sztylet, wytatuowany jeszcze w wojsku. Wnuki śmiały się z dziadka. Ten postanowił sztylet przekształcić w lwa. Teraz z dumą pokazuje go potomkom.

Za zrezygnowanie z tatuaży trzeba przypłacić blizną. Gdy ktoś chce być policjantem, strażakiem czy pracownikiem służby więziennej musi się ich pozbyć.

Wcierkę trzeba wyciąć
Obok nurtu artystycznego w tatuażu istnieje ten nieoficjalny, więzienny. Kropki, kreski na rękach, szyi, twarzy mają swoje znaczenie i jak kiedyś w wspólnotach plemiennych świadczą o pozycji i doświadczeniach w "drugim życiu". Tatuaże tu robione mają jeden wspólny mianownik - są niezniszczalne. Można je jedynie wypalić kwasem lub poddać się operacji przeszczepu skóry. Pacjentami chirurgów plastycznych są obok osób, którzy chcą się pozbyć błędów młodości, byli skazani.

Lekarze jednak mają problem z degradowaniem więziennych pułkowników, usuwaniem serc ze strzałą i syren gryzmolonych nożem na skórze, a potem wytrawianych sadzą lub tuszem. Z jednym z ciekawszych przypadków, który trafił się w Bydgoszczy, był marynarz, który na plecach miał Matkę Boską Częstochowską. Niestety, tego obrazu nie dało się usunąć. Przeszczep skóry byłby zbyt rozległy.

Podobnie nie do usunięcia są tatuaże artystyczne. Koszt zabiegu jest dziesięciokrotnie wyższy niż stworzenie rytu na skórze. Za usunięcie 1 cm kw. rysunku trzeba zapłacić około 350 złotych, a żaden specjalista nie da gwarancji, że "dzieło" zniknie.

Doktor Marcin Bieńkowski z Centrum Medycznego Bieńkowski w Bydgoszczy od lat usuwa tatuaże. - To zabieg bardzo mało skuteczny, więc... zniechęcam do usuwania. Trwa długo, drogo kosztuje i nigdy skóra nie będzie gładka.

Jest zwolennikiem radykalnych metod, takich jakie stosuje się przy usuwaniu blizn po trądziku. Niestety, rany po zabiegu długo się goją, powstają blizny podobne do tych po poparzeniach - to nie wygląda estetycznie. Doktor Bieńkowski więc radzi: - Młodzi ludzie zafascynowani tatuażem powinni o tym pamiętać. A najlepszym sposobem na usuniecie tatuażu jest... nie robić go wcale.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska