- Najczęściej tankuję za 50 zł - zdradza pani Ewa, bydgoszczanka, właścicielka małego, miejskiego autka na benzynę (silnik: 1.0). - Rok temu wystarczyło mi to na tydzień jazdy, a w tym środa, czwartek i już samochód daje znak, że czas znów udać się do dystrybutora. Chyba zacznę napełniać bak za stówkę!
Na Kujawach i Pomorzu litr popularnej PB95 kosztuje średnio 5,67 zł, PB98 - 5,93 zł, oleju napędowego - 5,47 zł, LPG - 2,69 zł (obliczenia portalu autocentrum.pl). Rok temu było taniej: za litr "95" kierowcy płacili 4,50 zł, "98" - 4,81 zł, ON - 4,41 zł, autogazu - 2,01 zł (BM Reflex).
Paliwo w Polsce na tle innych krajów nie jest najdroższe
Jednak polskie ceny na stacjach paliw plasują nas na 6. miejscu pod względem najtańszej benzyny PB 95 w Europie. Taniej jest tylko w Czarnogórze (4,43 zł za litr), Słowenii (4,55 zł), Kosowie (4,75 zł), Bułgarii (4,97 zł), Rumunii (5,28 zł), a drożej w krajach zachodnich. I tak np. w Holandii to ok. 8 zł, Danii - 7,64 zł, Włoszech - 7,27 zł, Grecji - 7,20 zł, Belgii - 6,88 zł, Szwajcarii - 6,79 zł, Niemczech - 6,75 zł, Wielkiej Brytanii - 6,57 zł.
Oczywiście, Polacy nie zarabiają tyle, ile w wymienionych krajach, ale i ich obywatele narzekają, że na stacjach powinno być taniej.
U nas paliwa są jednym z motorów wysokiej inflacji, która w lipcu sięgnęła w Polsce 5 proc. i była najwyższa od 10 lat. Ich ceny są obecnie najważniejszym powodem, który prowadzi do wzrostu cen na całym świecie, bo podwyżki nie dotyczą tylko naszego państwa.
W konsekwencji mamy wyższe koszty transportu, ceny żywności, energii, utrzymania mieszkań czy usług. Inflacja na poziomie 5 proc. nie znaczy jednak, że o tyle wzrosły nam wszystkim koszty życia.
- Prawie każdy z nas odczuwa inflację inaczej niż "statystyczny obywatel" badany przez GUS. Wszystko zależy od tego, na co wydajemy pieniądze - podkreśla Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments. - W publikacji za lipiec GUS informuje na przykład, że najszybciej taniejącą kategorią są obecnie owoce. Te były o 8,4 proc. tańsze niż przed rokiem. Niższe są też ceny sprzętu telekomunikacyjnego, mięsa wieprzowego, ubezpieczeń, herbaty i odzieży. Za te rzeczy trzeba obecnie płacić mniej niż w lipcu 2020 roku (o od 1 do około 7 proc.)
Pozostałe dobra i usługi są przeważnie droższe niż przed rokiem. W ciągu ostatnich 12 miesięcy najmocniej wzrosły ceny wspomnianych paliw (30 proc.), wywozu śmieci (23 proc.) i mięsa drobiowego (prawie 23 proc.).
Z szacunków HRE Investments wynika na przykład, że trzyosobowa rodzina na utrzymanie, prowadzenie i wyposażenie mieszkania wydawała w lipcu prawie 1011 złotych. To o bez mała 53 złote więcej niż rok wcześniej.
Szczyt cen mamy za sobą
- Istnieje prawdopodobieństwo, że tegoroczny szczyt cen paliw mamy już za sobą, choć aktualne średnie poziomy cen paliw mogą utrzymać się do końca wakacji - pociesza zaś Rafał Zywert, ekspert z firmy monitorującej rynek paliw BM Reflex.
- Polscy kierowcy w ostatnich dniach nie zmienili wysokości paliwowych rachunków - mówi dr Jakub Bogucki z e-petrol.pl (portal branży petrochemicznej). - Wydaje się możliwe, że ta tendencja dla benzyny i diesla nie ulegnie zmianie i najbliższym czasie nie zatankujemy tych paliw drożej.
