
Te zbrodnie wstrząsnęły regionem! [galeria]
Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską. W 2015 roku 64-letni Stanisław H. z Gdańska, zabił 26-letnią Anię, która pochodziła z Czerska, ponieważ chciał wrócić do więzienia. Nie radził sobie na wolności. Postanowił wrócić za kraty. Uznał, że najlepszym sposobem na to, by tam trafić, jest... morderstwo.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Ania okazała się idealną ofiarą. Samotna, bez rodziny na miejscu, też szukająca zarobku. Sprzątała za pieniądze. Morderca miał więc powód, by ściągnąć ją do mieszkania. Zaatakował ją młotkiem, następnego dnia, już spokojny, powiadomił dyżurnego policji, że zabił. Szybko trafił więc za kratki i dostał zarzuty.
Rodzina do dziś nie może pogodzić się z utratą najbliższej sobie osoby. Ania dopiero układała swoje życie. Od lat marzyła o przeprowadzce do Trójmiasta. Tam, niestety, zginęła.

Te zbrodnie wstrząsnęły regionem! [galeria]
W 1998 roku Wojciech K. zamordował sześcioletnią Darię. Obydwoje byli wtedy podopiecznymi toruńskiego domu dziecka. Jak wynika z ustaleń śledczych, chłopak udusił dziewczynkę,a potem ukrył jej zwłoki w swoim pokoju. Włączył się też w akcję poszukiwawczą, gdy odkryto jej zaginięcie. Następnie wyniósł jej zwłoki na pobliski cmentarz. Ciało Darii znaleziono po miesiącu w szambie.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Mężczyzna odsiedział karę i w zeszłym roku wyszedł z więzienia. Trafił do schroniska dla bezdomnych, a wkrótce potem zaczął nachodzić Elżbietę K., matkę zamordowanej przez niego dziewczynki.
Zaczepiał ją na ulicy, chciał rozmawiać o zmarłej córce, przypominał okoliczności śmierci dziecka, groził. Wypytywał inne osoby o to, co się dzieje z Elżbietą K. Zdesperowana kobieta zgłosiła to prokuraturze.
Śledczy wszczęli postępowanie i ustalili, że matka zmarłej dziewczynki nie była jedyną torunianką, którą zaczepiał były więzień. Ich zdaniem mężczyzna nękał jeszcze trzy inne kobiety. Podchodził do nich na ulicy, podawał się za dziennikarza lub listonosza. Nie przestawał mimo wyraźnych sygnałów, że kobiety sobie tego nie życzą. Nadal je zaczepiał, jednej z nich próbował wręczać upominki. Obie kobiety nie miały żadnego związku ze sprawą zabójstwa sprzed lat.
Wojciech K. próbował też wejść na teren jednego z miejskich przedszkoli, ale to mu się nie udało. Zauważyli go pracownicy placówki i szybko wyprosili. Po zgłoszeniu sprawy na prokuraturę mężczyzna został tymczasowo aresztowany.

Te zbrodnie wstrząsnęły regionem! [galeria]
W lipcu 2005 roku na miejskim wysypisku przy ulicy Prądocińskiej znaleziono worek po kartoflach z odciętym kobiecym tułowiem i głową. Zwłoki były w rozkładzie. Szybko wyszło na jaw, że to ciało 21-letniej mieszkanki Fordonu, która często pomieszkiwała u swojej babci na Błoniu w bloku przy ulicy Okrzei.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Policjanci prowadzili śledztwo i czekali na wyniki sekcji zwłok oraz identyfikację ciała.
Ewa Przybylińska, ówczesna rzecznik bydgoskiej policji, poinformowała wtedy, że w dniu potwierdzenia tożsamości młodej kobiety zatrzymano też podejrzanego o to niewiarygodnie okrutne morderstwo zwyrodnialca. Był sąsiadem jej babci.
Maciej B. obecnie ma 29 lat i odsiaduje wyrok dożywotniego więzienia. W 2005 roku miał 20 lat i nie stronił od alkoholu i narkotyków. Tego dnia miał być pod wpływem amfetaminy. Dziewczynę udusił, a później w piwnicy ciało poćwiartował siekierą i piłą i wywiózł swoim maluchem na wysypisko.
Oprawca nie potrafił do końca podać motywów zabójstwa. Wiadomo, że wcześniej spotykał się z ofiarą, ale nie wiadomo, czy łączyło ich wcześniej jakieś uczucie. Dziewczyna była cicha, nie kojarzyli jej nawet stali mieszkańcy bloku. To dlatego policja początkowo nie zatrzymała Macieja B.
Niespełna dwa lata później doszło do kolejnej ohydnej zbrodni na Błoniu. 17-letni Christian K. mieszkał razem z Elżbietą Ś., która była jego prawną opiekunką i byłą partnerką jego ojca. Christian K. mówił na nią "ciocia". Kobieta miała dobre chęci - wyciągnęła go z domu dziecka, próbowała wychować. Sama jednak nie potrafiła wyrwać się ze szponów nałogu. Chłopak nie miał dobrego wzoru. Pił także jego ojciec.
Christian szybko wpadł w złe towarzystwo. Nie tylko pił, ale i brał narkotyki. Wkrótce przestał całkowicie słuchać przyszywanej mamy. A ona zaczęła powtarzać, że odda go znów do domu dziecka. Zwykle w pijanym widzie. Do mieszkania często przyjeżdżali mundurowi. Christian imprezował w nim ze znajomymi i wykłócał się z Elżbietą Ś. Taka patologia musiała doprowadzić do tragedii.
Po policję zadzwonili sąsiedzi. Elżbiety Ś. nie było widać od kilku dni, ale w mieszkaniu ciągle odbywały się imprezy - nawet w dzień. Były co prawda ferie, ale to nie było ważne, bo towarzystwo Christiana i tak miało szkołę gdzieś.
Do drzwi zapukał Tomasz S., dzielnicowy z Błonia. Towarzystwo zamarło, ale nikt nie otworzył. Policjant wszedł do mieszkania przez balkon. Zobaczył trzech chłopaków barykadujących drzwi. Za chwilę wszystko wyszło na jaw. Christian przyznał się do zabójstwa.
Christian K. został skazany na 15 lat więzienia. Remigiusz Dz. na 12. Sprawę Marcina Ś. przejął sąd dla nieletnich. Chłopak trafił do poprawczaka o zaostrzonym rygorze. Przed zabójstwem też nie zachowywał się normalnie, bo gonił matkę z siekierą.

Te zbrodnie wstrząsnęły regionem! [galeria]
W listopadzie 2009 roku dyżurny z aleksandrowskiej komendy otrzymał od policji w Warszawie wiadomość, że na terenie miasta może znajdować się podejrzany o morderstwo w stolicy. We wskazanym miejscu znaleziono zwłoki 64- letniego mężczyzny.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Policjanci znaleźli też tam 22-letniego mieszkańca Warszawy. Został zatrzymany pod zarzutem zabójstwa matki i wujka.