Ostatnia kolejka okazała się szczęśliwa dla Nowego, choć jak zapewnia szkoleniowiec trochę stresu było. - Jestem trenerem 17 lat i nie jeden awans już przeżyłem, ale przed meczem nogi mi się trzęsły - zdradza Mariusz Gralak. - Wszyscy wiedzieliśmy, że nawet remis mógł przekreślić cały rok ciężkiej pracy. Ta runda była dla nas trudna. Zespoły i trenerzy spinali się na nas podwójnie. Z zawodnikami z Golubia-Dobrzyń było podobnie. Już na rozgrzewce widać było, że nie przyjechali tylko zagrać ostatniego meczu w sezonie.
Mistrzowie Parkowania w Regionie - zobacz galerie zdjęć
Wisła pokonała Drwęcę 2:0 (1:0) po bramkach Michała Horny (31) i Radosława Piórka (80). Po ostatnim gwizdku piłkarze, działacze i kibice mogli zacząć świętować awans do IV ligi. W niej nowianie grali ostatni raz w sezonie 2004/05, jeszcze przed reorganizacją rozgrywek. Tamte czasy pamiętają Łukasz Filip i Michał Pokora oraz kierownik drużyny Mirosław Brzóska. Później nowianie w sumie spędzili 8 sezonów w V lidze i trzy w A klasie. Z niej wydostał ich Mariusz Gralak w 2013 roku.
- Miałem już wiele awansów, ale ten cenię najbardziej - podkreśla popularny „Mario”. - Cztery lata temu zaczęliśmy projekt budowania zespołu. Wprowadzaliśmy do niego młodych zawodników. Średnia zespołu to 22 lata, w czym mocno zawyżył ją nam Michał Pokora. Na ten sukces zapracowaliśmy wspólną, ciężką pracą. Był moment, że chciałem odejść, ale zarząd nie przyjął mojej rezygnacji. I chyba dziś nie żałuje.
W Nowem nie mogą zgodzić się z tym, co pisali dziennikarze, że runda wiosenna była słabsza w wykonaniu Wisły. I, że inne zespoły pomogły jej awansować ogrywając Mustanga Ostaszewo i Iskrę Ciechocin.
- Nam tych 64 punktów nikt nie podarował, ani ich nie kupiliśmy. To była bardzo wyrównana liga. Każdy mógł wygrać z każdym, co potwierdziła wiosna. Do moich zawodników mogę mieć pretensje o skuteczność w przegranych meczach, bo mogli oszczędzić wszystkim nerwów - dodaje trener Wisły.
W czwartek okaże się, czy Mariusz Gralak przedłuży umowę z klubem z Nowego na kolejny rok.