https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ten toruński smakołyk ma niezwykłą moc

Sybilla Walczyk Fot. Lech Kamiński
Wszystko odbywa się w zaaranżowanej na XVI-wieczną piernikarnię sali.
Wszystko odbywa się w zaaranżowanej na XVI-wieczną piernikarnię sali.
Każdy piernik ma swoje przesłanie. Są takie, które piecze się tylko raz w roku, dokładnie - 611 sztuk.

Można je nabyć raz w życiu. To Pierniki św. Mikołaja. Prezent, który jest zobowiązaniem.
Te specjalne pierniki wypiekane są w Piernikarni Toruńskiej, 25 listopada każdego roku, o godz. 6.11.
Ten wyjątkowy smakołyk charakteryzuje podobno niezwykła moc. Przynosi obdarowanej osobie szczęście i pomyślność w nowym roku, ale też zobowiązuje ją do pomnażania dobra w świecie. Może go kupić tylko raz w życiu. Nabywca otrzymuje specjalny certyfikat oraz zostaje wpisany do historycznej księgi.

Mistrz i Mikołaj

Tu każdy może „ubić” korzenie, połączyć ciepły miód z mąką oraz przyprawami korzennymi.
Tu każdy może „ubić” korzenie, połączyć ciepły miód z mąką oraz przyprawami korzennymi.

Historię i sposób wypieku pierników można poznać odwiedzając Muzeum Piernika w Toruniu. Uczestnicy pokazu zostają czeladnikami mistrza.

- Z tym piernikiem wiąże się legenda - opowiada Manferd Werth, właściciel piernikarni. - Mistrz Bartłomiej, który był przed laty włodarzem piernikarni toruńskiej, zszedł pewnego razu do piwnicy, gdzie dojrzewało ciasto na pierniki. Bo pierniki są jak wino, im dłużej ciasto "leży", tym lepszy będzie piernik. Ze zdziwieniem zauważył w piwnicy beczkę z ciastem na pierniki, której on nie nastawiał. Po zastanowieniu postanowił upiec z niego pierniki - 611 sztuk. Wyszedł przed piernikaranię i zawołał na poczęstunek potrzebujące dzieci z Torunia. Zbiegło się ich dokładnie 611. Mistrz uznał, że nie może to być zbieg okoliczności. Postanowił każdego roku piec wyjątkowych 611 pierników. A przyjaciel mistrza, św. Mikołaj, każdego roku osobiście doprawia ciasto piernikowe.

Bo pierniki to przede wszystkim tradycja, jak przekonują nas osoby związane z Piernikarnią Toruńską. To grupa kilku toruńskich firm piekarniczych, kontynuujących kilkusetletnią tradycję wypieku pierników z zachowaniem oryginalnych metod i receptur.

Ciasto musi dojrzewać. Dlatego już teraz "leżakuje" w specjalnych beczkach. Powstaną z niego pierniki na przyszłoroczne święta.
- Pierniki w dawnych czasach były smakołykiem ekskluzywnym - przekonuje Manferd Werth. - Dlaczego kojarzą się nam z okresem świątecznym? Przecież na stół bożonarodzeniowy trafia to, co najlepsze. Poza tym w dawnych czasach były one znane ze zbawczego wpływu na ból głowy, spowodowany "zakrapianymi" imprezami. To ze względu na zawartość miodu. Na karnawałowych balach charytatywnych wykorzystywano "pierniki migdałowe". Uczestnicy byli częstowani tym smakołykiem, a kobieta i mężczyzna, w których piernikach znajdował się migdał, zostawali królem i królową balu.

Razem z panną dojrzewa

Z piernikami wiąże się jeszcze inna piękna tradycja, którą Piernikarnia Toruńska chce kontynuować. Ciasto posagowe, które może nabyć tylko ojciec chrzestny w dniu narodzin lub chrztu córki chrzestnej.
Wyrobione ciasto trafia do beczki i dojrzewa wraz z dziewczyną. Ojciec chrzestny otrzymuje certyfikat, wszystko zostaje odnotowane w księdze historycznej. Gdy dziewczyna szykuje się do zamążpójścia, jej przyszły mąż odbiera certyfikat i zgłasza się do piernikarni. Pracownicy piernikarni odnajdują beczkę z zaprawionym ciastem jego wybranki i pieką z niego piernik na wesele.
- Na wypieku widoczny jest klucz, z dwoma "dziurkami" w kształcie serca - opowiada Manferd Werth. - To symbol klucza, który otworzył dwa serca.

Nie zdradzą przepisu

Tu każdy może "ubić" korzenie, połączyć ciepły miód z mąką oraz przyprawami korzennymi.

Piernikarze zazdrośnie strzegą swych przepisów. Sekret tkwi w proporcjach składników i w przyprawach korzennych.
- Nasi dziadkowie byli piernikarzami, a teraz my kontynuujemy tę tradycję - mówią pracownicy piernikarni. - To nasz obowiązek.
Warto dodać, że zrzeszone w Piernikarni Toruńskiej firmy piekarnicze zorganizowały jedyną w Polsce Kancelarię Świętego Mikołaja, gdzie trafiają dziecięce listy. Nad tym, by żaden z nich nie pozostał bez odpowiedzi, pracuje masa ludzi.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska