
Festiwal tradycyjnie rozpoczął się kolorową paradą, która w sobotę przeszła ulicami Starówki

Międzynarodowy Festiwal Teatrów Lalek „Spot
Jako pierwsi w konkursie zaprezentowali się artyści z łódzkiego Teatru Pinokio w spektaklu "Urok Tuwima" w reż. Konrada Dworakowskiego, zbudowanym z 12 piosenek - wierszy Juliana Tuwima z muzyką Piotra Nazaruka. Muzyczny plan przedstawienia tworzy zespół grający na żywo i czworo śpiewających aktorów, którzy koncentrują się na zadaniach wokalnych. Teatralna oprawa spoczywa na barkach trojga mimów - ich etiudy uzupełniają wiersze Tuwima.

Międzynarodowy Festiwal Teatrów Lalek „Spot
Stopień teatralizacji poszczególnych utworów jest różny - w znakomitych "Dwóch wiatrach" podziwiamy powietrzne akrobacje na chuście, w "Trudnym rachunku" - sztuczkę z chowaniem i znajdowaniem gumowej kaczuszki pod wiadrami, a w "Pstryku" - stworzonego przy pomocy latarek świetlnego "pstryczka-elektryczka". W wierszach "Idzie Grześ", "Kotek" i "Słowik" muszą wystarczyć nam dość banalne wizualizacje rzucone na półprzezroczysty e-kran. Trochę tak, jakby reżyserowi zabrakło pomysłu i konsekwencji. Choć ten spektakl spięty jest klamrą "cudów i dziwów", które najpierw wyskakują z magicznej walizki, a po wszystkim wracają do niej, trudno uznać "Urok Tuwima" za spójną całość z jakąkolwiek myślą przewodnią. Zostaje nam świetnie zagrany i zaśpiewany koncert. Tylko koncert.

Międzynarodowy Festiwal Teatrów Lalek „Spot
Teatr lalek Hop Signor z Grecji pokazał w sobotę uroczy teatralny drobiazg - zaledwie półgodzinne przedstawienie "Tabula Rosa". To pięknie opowiedziana za pomocą marionetek historia pisarza, który szuka natchnienia, a gdy je znajduje (w spektaklu zwizualizowano je w formie czerwonego światła), tak zatraca się w pisaniu, że z każdym dniem kurczy się coraz bardziej. Można potraktować to jako opowieść o obsesji, która wyniszcza, lecz jednocześnie napędza, o sztuce, która wymaga całkowitego poświęcenia, o wewnętrznym przymusie tworzenia. I jako opowieść o miłości, bo w finale spektaklu czerwone światełko zamienia się w... kobietę, a pisarz i jego muza żyją długo i szczęśliwie. Przedstawienie Greków jest subtelne, proste i perfekcyjnie zagrane. Warto to docenić, zwłaszcza że - jak zdradzili twórcy - nurt, który reprezentują, czyli teatr lalkowy dla dorosłych, w Grecji praktycznie nie istnieje.