Nie tylko domy pomocy społecznej są szczególnie narażone na atak koronawirusa. Inne placówki, prowadzone przez pomoc społeczną, tak samo muszą zachować się w specjalny sposób w walce z pandemią. Zrobić wszystko, żeby ograniczyć ryzyko zakażenia COVID-19.
Procedura dotyczy również domów dziecka oraz pozostałych placówek opiekuńczo-wychowawczych. Obecnie w Bydgoszczy w tradycyjnych domach dziecka oraz mieszkaniach usamodzielnienia (dla starszych dzieci oraz rodzeństw) przebywa około 150 wychowanków. - Jeżeli jest decyzja o umieszczeniu u nas kolejnego dziecka, nowo przyjętemu nie wskazujemy od razu miejsca docelowego, ponieważ musi ono zostać przebadane pod kątem koronawirusa – mówi Krzysztof Jankowski, dyrektor Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych. - Chodzi o bezpieczeństwo i zdrowie dzieci oraz personelu.
Pomieszczenie tymczasowe
Dyrekcja bydgoskich domów dziecka zaaranżowała jedno z pomieszczeń - teraz można w nim zrobić badanie i czekać na wynik. To pewnego rodzaju izolatka, chociaż przypominająca pokój, jak każdy inny. Procedura wygląda następująco: pracownicy BZPO-W informują sanepid o tym, że grono wychowanków powiększy się. Pracownicy stacji sanitarno-epidemiologicznej przyjeżdżają na wezwanie. Pobierają wymaz od dziecka. Po paru godzinach na maila dyrekcji placówki przychodzi wynik. - Na razie taki test przeszedł jeden nowo przyjęty – dodaje dyr. Jankowski. - Wynik był negatywny.
Te same testy czekają również na... uciekających z domu dziecka. Od początku pandemii, a więc w ciągu ponad 1,5 miesiąca, bydgoski zespół odnotował 2 przypadki młodych uciekinierów, których odnalazła policja i którzy zostali poddani testom na obecność COVID-19. Tutaj także okazało się, że dzieciaki są zdrowe, zatem wróciły do koleżanek i kolegów z placówki.
Pomoc w dobie koronawirusa
W czasie pandemii podopieczni bydgoskich placówek są w izolacji, jak wszyscy z nas. Otrzymują jeszcze większą pomoc niż wcześniej. I nie chodzi o zabawki czy słodycze. - Gdy naszym dzieciom zabrakło laptopów do zdalnej nauki, ludzie dobrej woli praktycznie w ciągu doby zaoferowali wsparcie i komputery już są – kontynuuje dyrektor. - Dostajemy też innego rodzaju pomoc, także od osób, od których wcześniej jej nie doświadczyliśmy. To zarówno firmy, jak i osoby prywatne. Przekazują nam m.in. towar na czasie, czyli maseczki ochronne oraz płyny do dezynfekcji.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Nie tylko bydgoszczan stać na takie gesty. 1. maja okazało się, że jedna z wychowawczyń domu dziecka w Łodzi ma pozytywny wynik testu na koronawirusa. Pozostali pracownicy i podopieczni (w wieku od 4 do 17 lat) mieli z nią styczność pod koniec kwietnia, przebywają zatem na kwarantannie od początku miesiąca. Trzeba czekać wyniki ich badań. Gdy tylko w Łodzi pojawiła się informacja o sytuacji w placówce, kilkanaście lokalnych przedsiębiorstw zgłosiło deklarację pomocy dla domu dziecka. Wychowankowie w długi weekend dostali od nich m.in. kiełbaski na grilla, pizze i maseczki.
Smaki Kujaw i Pomorza SEZON 2 ODC 10