Od ponad tygodnia na osiedlu Marianki nie mówiono o niczym innym. To co się stało, szczególnie żywo komentowano na targowisku, gdzie wspólnie z synem od lat handlowała zmarła kobieta. Sprawa stała się na tyle głośna, że wspomniał o niej nawet ksiądz głoszący rekolekcyjne kazanie w kościele św. Józefa. Bardzo szybko wydano wyrok. Mężczyzna uderzył matkę, a ta zmarła. Dlaczego pojawiło się przypuszczenie?
W piątek 3 kwietnia policja otrzymała zawiadomienie o znęcaniu się nad 70-letnią mieszkanką Świecia. Złożyła je jedna z krewnych. Kilkanaście godzin wcześniej kobieta została uderzona przez awanturującego się, pijanego syna. Sąsiedzi wezwali policję i pogotowie. W niedzielę staruszka zmarła. Dla wielu osób sprawa była jasna. Połączyli te dwa fakty i wyszło, że to wyrodny syn jest sprawcą nieszczęścia. Aby wyjaśnić wątpliwości, prokuratura nakazała przeprowadzenie sekcji zwłok. - Ta wykazała, że przyczyną zgonu był zawał mięśnia sercowego - wyjaśnia prokurator rejonowa w Świeciu Jolanta Cieślewicz.