Zwłaszcza w kontekście anegdoty, którą przytoczył Marek Wituszyński, prezes Fundacji Ekologicznej Ziemi Chojnickiej i Zaborskiej, z której wynikało, że rodzina z Chojnic odwiedzająca siedzibę Parku Narodowego "Bory Tucholskie" w Charzykowach bardzo była rozczarowana, że ten park jest taki mały...Bo potraktowali teren przy budynku jako cały park.
- Jeśli nie będzie mocnej promocji, to się nam to rozejdzie między palcami - ubolewał Wituszyński.
- No właśnie - wtrąciła się Grażyna Wera-Malatyńska, prezeska LGD "Sandry Brdy". - Chodzi nam o to, jak opakować i sprzedać ten produkt. Żeby to była nasza wspólna praca.
Marek Szczepański, członek zarządu powiatu chojnickiego sugerował, by postawić na edukację i wspierać przedsiębiorców.
Radek Sawicki, prezes Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego "Wspólna Ziemia" oferował swoje usługi w zakresie kolportażu materiałów promocyjnych o rezerwacie, bo będzie pracował w Harcerskim Centrum Edukacji Ekologicznej w Funce, a tam co roku przewijają się tłumy. To szansa na dodatkową promocję. Tak samo jak dołączenie jednej tablicy do wystawy "Zwierzpospolita Polska", która znowu będzie wędrować po kraju i może reklamować Rezerwat Biosfery.
Dla Jana Gliszczyńskiego, wiceburmistrza Czerska najważniejsza jest edukacja. - Promocja to nie tylko broszurki i gadżety - mówił. - Może warto ogłosić konkurs na program edukacji przyrodniczej w szkołach? Im więcej edukacji, tym mniej promocji w następnych latach...
Sawicki zwracał uwagę, że brakuje przewodników po Borach Tucholskich i że z tym problemem też trzeba będzie się jak najszybciej uporać.
A Jan Klepin z FEZChiZ pytał, czy aby na pewno Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska jest zainteresowany edukowaniem mieszkańców, skoro dwa wnioski "Sandrów Brdy" przepadły.
- Obszar jest bardzo duży - zwracał uwagę Mariusz Grzempa, szef Zaborskiego Parku Krajobrazowego. - Obejmuje dwa województwa, pięć parków, kilkanaście gmin. I to jest ta trudność, bo nie może być tak, żebyśmy nie mówili jednym głosem, bo się nam to wszystko rozwali. Musimy pracować razem.
- A może urządzimy loty balonem nad rezerwatem - marzył na koniec Wituszyński.
To dopiero wstęp do mrówczej pracy, jaka teraz czeka tych, którzy wywalczyli Rezerwat Biosfery.
Czytaj e-wydanie »