Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To jednak nie było zabójstwo? Przełom w sprawie śmierci 41-latka w Bydgoszczy

Maciej Czerniak
Bernardowi D. uchylono areszt z uwagi na stan zdrowia. Jeśli sąd zmieni kwalifikację czynu, to D. może trafić za kraty na 2 lata
Bernardowi D. uchylono areszt z uwagi na stan zdrowia. Jeśli sąd zmieni kwalifikację czynu, to D. może trafić za kraty na 2 lata Jarosław Pruss/Archiwum
74-letni Bernard D. jest prawie niewidomy i słabo słyszy. Został oskarżony o zabójstwo. Potem zwolniono go z aresztu, a sąd chce zmienić zarzut.

Proces bydgoszczanina Bernarda D. oskarżonego o zabójstwo swojego niedoszłego zięcia Gerarda J. dobiega końca. Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy poprzez telełącze opinie składali biegli ze Szczecina.

- Badany nie jest chory psychicznie. Nie ma też ograniczonej poczytalności - wyjaśniła Dąbrówka Spertusiak-Rogoza, lekarz psychiatra. - Stwierdzono u niego organiczne zaburzenia osobowości.

Sędzia Sławomir Ciężki zapytał, co należy rozumieć przez określenie "organiczne".- Wynikają one z organicznych uszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego - odpowiedziała biegła. - Badany cierpi na somatyczne schorzenia: nadciśnienie tętnicze i miażdżycę. Mogło też dojść do mikrozawałów układu. To częściowo wynika z wieku pacjenta.

To już kolejna specjalistyczna opinia, po którą sąd sięgnął badając sprawę zabójstwa z 15 marca ubiegłego roku. Tego dnia, około godziny 23 do mieszkania przy ulicy czerkaskiej w Bydgoszczy wezwano pogotowie. Lekarz zastał na miejscu 41-letniego Gerarda J. leżącego na łóżku z raną klatki piersiowej. J. był partnerem córki Bernarda D. Często dochodziło pomiędzy nimi do kłótni i szarpanin. Większość tych zajść wynikała - jak ustalili śledczy - z faktu, że J. nie stronił od alkoholu.

Mimo udzielonej pomocy medycznej, nie udało się uratować J. Zmarł na skutek rany kłutej zadanej nożem. Ostrze utkwiło w sercu.

Policjanci wezwani na miejsce po tym, kiedy stwierdzono zgon rannego mężczyzny, zastali Bernarda D. siedzącego w kuchni przy pracy. Obierał kable z izolacji. 74-letni D. dorabiał sobie zbierając złom.- Badany jest prawie zupełnie niewidomy - stwierdziła biegła okulistka, której wyjaśnień sędzia wysłuchał na poprzedniej rozprawie, jeszcze w marcu. - W 2010 roku stwierdzono u niego jaskrę. Nie widzi niemal zupełnie lewym okiem, a prawym dostrzega zarysy postaci z odległości metra.

Więcej wiadomości z Bydgoszczy na www.pomorska.pl/bydgoszcz.

- Czy to możliwe, że oskarżony może nie być w stanie określić płci osoby, na którą patrzy? - pytał sędzia Marek Kryś.

Biegła odpowiedziała twierdząco: - Wszystko zależy od tego, czy dana osoba stałaby na tle jaskrawo oświetlonej powierzchni, czy w półmroku.

Wczoraj opinię złożył też biegły z dziedziny medycyny. Sędzia zapytał, czy ranę zadana J. mogła być efektem celowania w serce. - Ranę zadano na wysokości siódmego żebra, a serce znajduje się na poziomie żebra piątego - wyjaśnił lekarz. - Ktoś, kto chciał trafić w serce, celowałby kilka centymetrów wyżej.

Sąd rozważa zmianę kwalifikacji czynu z zabójstwa na "spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, skutkującego śmiercią". Ostatnia rozprawa w maju.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska