
Pani Beata: "Byłam sprzątaczką w urzędzie miejskim, moim rejonem był dział inwestycji miejskich... Otóż, w jednym z pokoi, które sprzątałam notorycznie w koszu na śmieci była butelka po wódce, a na biurku duże butelki coca coli i fanty, na popitkę".

Pani Joanna:"Koleżanka podlała sztuczne kwiaty myśląc, że są prawdziwe... Jednak można jej wybaczyć, w końcu była to nocka".

Pani Małgorzata: "Kiedyś w pracy utopił mi się telefon w toalecie".

Pani Dorota: "Miałam kolegę, na którego mówiliśmy zając. Kiedyś zostawił u nas w pokoju reklamówkę z rzeczami. Koleżanka wpadła na pomysł, żeby narwać mu mleczy do tej torby. Zataszczył te reklamówkę do domu i nie wiedzieć czemu przez tydzień z nami nie rozmawiał. Chyba nie miał poczucia humoru..."