Kobieta jest rozgoryczona i zapewnia, że po wspólnym podwórku, które w dodatku nie jest ogrodzone, biega dużo innych psów, między innymi bezdomnych.
Sąsiedzki donos i kara od strażników
- Tutaj sąsiedzi z sobą wojują, więc robią różne donosy, a ten nie był pierwszy - podkreśla chełmnianka z Rybaków. - Ja również mogłabym wyrzucić gdzieś trochę śmieci zadzwonić z informacją, że to sąsiad, ale do takich rzeczy się nie posuwam. Między godziną 16 a 19 nie było mnie nawet w domu. Strażnicy miejscy poświęcili tyle czasu, aby poczekać i ukarać mnie za kupkę po psie i troszkę trawki na podwórku. Nie słuchali wyjaśnień, byli nastawieni na bezwzględne ukaranie niezależnie od tego, co ja mam w tej sprawie do powiedzenia. Przy okazji mandat dostał się także kobiecie w ciąży, której pies był luźno puszczony i spokojnie gryzł sobie kość.
Czytelniczka twierdzi, że dba o podwórko. I dlatego nie przyjęła mandatu karnego. - Teraz sprawa trafi do Sądu Grodzkiego - mówi Krystyna Wronkowska. - Jestem ciekawa, jak strażnik miejski chce przekonać sędziego, że kupę zrobił właśnie mój pies, a nie jakiś inny? Ja jestem przekonana, że to nie moja Neli.
Czytelniczka liczy na przeprosiny od municypalnego. - Jeden z nich naubliżał mojemu mężowi, który cieszy się dobrą reputacją - dodaje kobieta. - Tak nie powinien się zachowa stąd słowo przepraszam nam się należy.
Zanieczyszczał i stwarzał zagrożenie?
Strażnicy miejscy nie przeproszą. Twierdzą bowiem, że zweryfikowali zgłoszone informacje. - Telefonicznie powiadomiono nas, że pies tej pani biega bez opieki - mówi Janusz Nejmant, strażnik miejski, który pojechał na Rybaki. - Informacje potwierdziłem na miejscu i zrobiłem zdjęcia, aby mieć na to dowód. Wybiegał nawet na ulicę, stwarzając zagrożenie w ruchu drogowym i zanieczyszczał. Sąsiedzi zapewnili, że gotowi są potwierdzić w sądzie, że rodzina ta nie opiekuje się właściwie swoim czworonogiem. Ponadto, ani ta pan ani jej konkubent nie przyjęli mandatu. Mężczyzna wziął sprawę na siebie. Z nim spotkamy się w Sądzie Grodzkim. I to wyłącznie z powodu nieodpowiedniego trzymania psa. Za trawkę i nieporządek dostali przecież upomnienie, a nie mandat.
Nejmant potwierdza, że to nie jedyna ukarana na tym podwórku osoba. - Kobieta w ciąży, o której wspomina ta pani, od razu przyjęła mandat - dodaje Janusz Nejmant. - Zrozumiała moje wyjaśnienie, że otrzymuje go słusznie, ponieważ nie trzymała psa na smyczy.
Czytaj e-wydanie »