https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zaciekły spór seniorek z Grudziądza: - Obyśmy się tylko w piekle nie spotkały!

Łukasz Ernestowicz
Kłócą się od lat i nie pamiętają dokładnie o co: - Ta kobieta puszczała się na lewo i prawo! - mówi jedna sąsiadka. Druga na to: - Ta baba odchody i butelki na klatce zostawia!

„Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie” - wydaje się, że ten zabawny cytat z komedii Chęcińskiego najlepiej oddaje klimat konfliktu jaki wybuchł w jednej z klatek bloku przy ul. Bydgoskiej w Grudziądzu. Skłócone ze sobą kobiety toczą batalie słowne i sądowe. Żadna nie zamierza odpuścić.

- Pogodzić się z tą babą? Nigdy! Już dwa razy wyciągała do mnie rękę. I z powrotem się kłóciła - mówi pani Dobromira.

- Zgoda? Po tylu przykrych słowach? Panie! Ja się boję, że ona mnie kwasem obleje! - odpowiada pani Lubomira.

Jak długo się kłócą? Nie wiadomo

Kiedy zaczęła się kłótnia i o co? Obie kobiety dokładnie nie mogą sobie przypomnieć.
- Zaczęło się 5 lat temu. Kiedy w Smoleńsku spadł samolot - mówi jedna. - Oskarżyła mnie o kradzież firanki. Ale wcześniej też mnie nękała. Z nudów to robiła. Bo znajomych jej brakuje.

- To już trwa 40 lat. Od początku istnienia bloku - mówi druga. - Sąsiadka szukała „punktu”, na którym mogłaby wyładować złość. Tym punktem jestem ja! Nie wytrzymuję już tego.

- Jest na odwrót. To ona się znęca nade mną. Wyzywa mnie od świń i słów na „k”! - mówi kobieta z dołu.
A ta z góry: - Nie przeszłyby mi takie słowa przez usta. Za to sąsiadka używa ich codziennie. Spluwa na chodnik kiedy obok niej przechodzę.

- Nieprawda! To ona wyzywa mnie od różnych. Ja jej tylko mówię: „nawzajem”. Kiedyś powiedziałam jej: „dzień dobry”. A ona na to: „pocałuj mnie w d..ę” - odparowuje sąsiadka z dołu.

Kobiety mieszkają na dwóch ostatnich piętrach bloku. W jednej klatce, ale nie w tym samym pionie. Na szczęście. - Bo ta baba by mnie zabiła. To chora osoba. Powinna się leczyć psychicznie - mówi pani z czwartego.
- Z tego co wiem, to właśnie ona siedziała w Świeciu w zakładzie psychiatrycznym. A ja? Owszem, jestem chora. Na cukrzycę i nadciśnienie - odbija piłeczkę pani z trzeciego.

Między kobietami dochodzi do rękoczynów. - Boję się schodzić na dół obok drzwi tej kobiety. Kiedy mnie słyszy, wychodzi i zastawia mi przejście, przepycha się - mówi pani Lubusia.
- A ja się boję, że się z nią w piekle spotkam. To ona mi przejście zastawia. Ona mnie za włosy szarpała! - denerwuje się Dobrusia. - To zła kobieta. Puszczała się na lewo i prawo.

- Do chłopaka mojej wnuczki powiedziała na podwórku, żeby się trzymał od nas z daleka. Bo go w piwnicy zamkniemy - mówi Lubomira.
Dobromira odpowiada: - Tak, zgadza się! Chciałam chłopaka przestrzec! Bo ona nawet swojego męża zamykała w piwnicy.

- Kiedyś odchody i butelki po alkoholu wyrzuciła na moim półpiętrze, bo wiedziała, że jest moja kolej na sprzątanie...
- A ona do mnie nieustannie dzwoni telefonem. W południe i w nocy...

- Niech pan jej nie wierzy! To istna aktoreczka, jakich mało nawet w telewizji...
- Kłamie w żywe oczy!

- Założę jej kolejną sprawę w sądzie!
- Niech zakłada. Nie wiem czy dożyję.

I tak w koło Macieju. Wzajemnych żali i epitetów jest więcej. Książkę można napisać. Co na to sąsiedzi? Zdecydowana większość bierze stronę sąsiadki z trzeciego piętra.
- To ta na górze tak mąci. Wyzywa ludzi, dzieci straszy. Jęzor ją świerzbi. Jest agresywna i arogancka - mówią ludzie z pechowej klatki. - W dodatku chodzi po osiedlu jak szpicel z notatnikiem w ręku i wszystko sobie zapisuje. Na każdego coś ma.

- Ale pani z dołu nie pozostaje jej dłużna - zauważają inni. - Chodzi od mieszkania do mieszkania i obgaduje tę z góry.

Winne są obie strony

O konflikcie wiedzą policjanci. - W tej klatce ciągle coś się dzieje. Wiele razy dzielnicowi odwiedzali te panie. Doszli do wniosku, że obie są winne - mówi Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzeczniczka grudziądzkiej policji. - Panie powinny spór ostatecznie rozstrzygnąć w sądzie. Najlepiej byłoby jednak, gdyby się pogodziły.

Imiona pań zostały zmienione.

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

F
Fe

Popaprane kościołowe mochery.

G
Gość
W dniu 06.11.2015 o 22:39, Grzegorz napisał:

Redaktor że a gdzie pip pip pip ? A jak dzieci dorwą Gazetę to co będzie jak zapytają tatę co będzie dalej jak się Pani puści? Może np zrobić s9bie krzywdę. GAZETO lubię tą Waszą dozę humoru na weekend. Ale poziom brukowej

 

Jak się Pani puści to może zrobić krzywdę zarówno sobie jak również innym. Należy pamiętać by w czasie jazdy trzymać się uchwytów lub poręczy :blink:

A
Anika
Panie z nadmiaru wolnego czasu skaczą sobie do oczu...
G
Gość

Niech zgadnę... Na pewno jedna i druga pani biega co niedzielę do kościółka, modli się i słucha Radia Maryja. Albo ogląda telewizję Trwam. Poza tym samotność bez chłopa robi swoje... Stąd ten jad.

G
Grzegorz
Redaktor że a gdzie pip pip pip ? A jak dzieci dorwą Gazetę to co będzie jak zapytają tatę co będzie dalej jak się Pani puści? Może np zrobić s9bie krzywdę. GAZETO lubię tą Waszą dozę humoru na weekend. Ale poziom brukowej
g
gosic

a może miłe panie tak by poszły z proboszczem porozmawiać?! za ogródki przed blokiem się wzięły? a może tak zwyczajnie przepraszam-życie takie krótkie i trudne-nie szkoda Wam? :(

r
ramzes

Tiaaa, dwie stare kooorwy i cyrk na osiedlu gotowy :D.

g
gosc

Nie dojdzie do tragedi bo jedna jak i druga strona ma wine raczej ta pani z 4 pietra nie z 3 bo sie za bardzo w to wszystko wczuwa

G
Gość

Ale jazda, z drugiej strony żenada, a może dojść i czasem do tragedii.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska