To nie koniec kontrowersji wokół rodzin zastępczych w powiecie mogileńskim

Przypomnijmy, że w czerwcu Paweł Namieśnik, tworzący rodzinę zastępczą i pracujący na zlecenie PCPR, złożył do radnych skargę na Marię Konkiewicz, kierującą Centrum. Jednocześnie ujawnił, że przynajmniej kilka rodzin ma zastrzeżenia co do współpracy z szefową PCPR. Po tym, jak opisaliśmy sprawę zgłosiły się inne osoby, które nie są zadowolone ze współpracy z tą powiatową jednostką. Rodzice zastępczy mówią o braku wsparcia, ograniczaniu liczby rodzin, trudnej współpracy z panią kierownik, zastraszaniu i szantażowaniu rodzin, niedostatecznym diagnozowaniu dzieci trafiających do rodzin. Dodajmy, że z Pawłem Namieśnikiem i jego żoną PCPR rozwiązało umowę.

Warto przypomnieć, że Maria Konkiewicz nie odniosła się publicznie do stawianych jej zarzutów. Zastrzegła, że dla dobra dziecka o szczegółach nie może mówić. W emocjonalnym wystąpieniu zapowiedziała jednak, że wytoczy proces Pawłowi Namieśnikowi.

Dwie osoby to za mało by decydować?

Państwo Namieśnik złożyli do radnych oficjalną skargę na kierownik PCPR. Jej rozstrzygnięciem zajęła się komisja rewizyjna. I uznała, że należy ją odrzucić. Mieli to jednak zatwierdzić radni. Tak się nie stało, bo Dariusz Chudziński, radny ze Strzelna zgłosił poważne zastrzeżenia. Przede wszystkim w komisji zasiadały dwie osoby - Krzysztof Mleczko i Lucyna Heinich. Komisja powinna mieć jeszcze jednego członka, ale był nim Paweł Kraśny, który akurat złożył mandat. Odbyły się dwa posiedzenia komisji. Byli na nich m.in. członkowie zarządu i szefowa PCPR. Nie rozmawiano natomiast z zainteresowanymi, czyli z państwem Namieśnik.
Radny Dariusz Chudziński mówi, że mieliśmy do czynienia z farsą.

- Urzędnik wykrzykuje na sesji do człowieka, który przyszedł do rady powiatu po pomoc. Tu się ta farsa zaczyna. Niestety kończy się, kiedy komisja rewizyjna, nieposiadająca mocy prawnej rekomenduje uchwałę (o odrzuceniu skargi - przyp. red.)
- Czy pan Mleczko, jako rolnik, zapomniał, że jak dwóch chłopów się kłóci to trzeba zawołać sołtysa? - dodaje Chudziński. - A my nie mamy do czynienia z kłótnią o kota, ale kwestią opieki na dziećmi niesłychanie skrzywdzonymi.

Zdaniem radnego rodzina zastępcza potrzebowała wsparcia, zamiast tego "wywalono ich z roboty". Dodaje, że dwoje radnych z komisji rewizyjnej powinno poprosić o opinię fachowców - choćby z sądu rodzinnego.

Radni mają za mało wiedzy na temat rodzin

- Mamy do czynienia z tendencyjnością komisji rewizyjnej, bo pan starosta tak kazał, to się taką decyzję podjęło, na potrzebę uzasadnienia nieprawidłowego, haniebnego postępowania - mówi Dariusz Chudziński. - Skoro urzędnik na sesji krzyczy, jak ktoś śmie stawiać zarzuty, to wyobrażam sobie jaka panuje atmosfera.

Radny Bartosz Nowacki mówi, że do niego także zgłosiły się rodziny zastępcze, mające zastrzeżenia co do współpracy z PCPR.
- To są inne rodziny, to są tragedie.my nie jesteśmy kompetentni - podkreśla radny i dodaje, że rada miałaby przyjąć uchwałę, która jest "świstkiem ważącym o czyimś życiu".

- Sprawa jest złożona, a my mamy odpowiedź tylko jednej ze stron - dodaje Jakub Dąbek.

Nie chcą podejmować takiej uchwały

Wobec zastrzeżeń radnych i głosów mówiących że radni nie są kompetentni, aby rozstrzygać kwestie związane z funkcjonowaniem rodzin zastępczych głos zabrał przewodniczący rady. Jan Bartecki zapewnia, że jest możliwość powołania specjalistów, którzy zajmą się skargą na kierownik PCPR. Jednocześnie zaznacza, że nie można mieć pretensji do komisji rewizyjnej. Ostatecznie 9 głosami rada powiatu zdecydowała, że nie podejmie uchwały odrzucającej skargę rodziny zastępczej. Natomiast Krzysztof Mleczko przewodniczący komisji rewizyjnej zaznacza, że nie będzie po raz kolejny zajmował się tą sprawą.