Przy dodatnich temperaturach pokrętła kaloryferów ustawione są najczęściej na zero.
Odbija się to na obrotach firm ciepłowniczych.
W brodnickim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej, podobnie jak w miastach regionu, nie jest wyrobione nawet minimalne zużycie ciepła.
- Taka pogoda dla nas to same straty - wyjaśnia Grzegorz Łosiński, prezes PEC. - Węgiel i tak zużywamy do podtrzymania ognia - wyjaśnia.
W składnicach zalegają hałdy węgla.
Grażyna Szwarc, właścicielka jednego z takich punktów w Brodnicy zapytana o sytuację odpowiada jednym słowem: - Ból!
I dodaje: - Przygotowaliśmy się do zimy. Jednak najczęściej ludzie kupują węgiel na worki. Dlatego w składnicy mam hałdy węgla. Wątpię, żeby ktoś skusił się na zakup opału z myślą o przyszłym roku. Wszyscy mają nadzieję, że zima już nie przyjdzie. Jednak w składach czekamy na mróz i klientów, których sprowadzi - śmieje się właścicielka.
- Jeśli węgiel nie zejdzie, to będzie na przyszły rok - kwituje.
Także w gospodarstwach
sytuacja jest dramatyczna.
- Rośliny są oszołomion_e - przyznaje Mieczysław Babalski, rolnik z Pokrzydowa. - _Nie było okresu jarowizacji, gdy roślina nabiera sił do kwitnienia. Jeszcze nie wiem jak to wpłynie na plony. Kwitną już pojedyncze kwiaty i chwasty. Drzewa jeszcze czekają. Dlatego mam nadzieję, że zima przyjdzie i to szybko. Póki mróz nie wyrządzi większych strat - wyjaśnia gospodarz.
- Na początku lutego, w czasie pełni, ma być mroźno - zdradza.