
W najlepsze buszowali sobie po wnętrzu sklepu we Włocławku przy zapalonym świetle na zapleczu. Towar, którym byli zainteresowani, pakowali w worki oraz torby reklamowe i przygotowywali do wyniesienia. Nie przeszkadzało im także to, że przyglądają im się właściciele sklepu.
Kiedy policjanci zapukali do złodziei przez okna, ci próbowali się schować pod ladą. Po chwili jeden z panów... beztrosko pomachał ręką do oczekujących na zewnątrz mundurowych.
Policjanci po wejściu do środka zatrzymali obu „członków gangu Olsena”. Sprawcami okazali się mężczyźni w wieku 28 i 30 lat. Obaj byli nietrzeźwi. To nie jest żart. Ta sytuacja miała miejsce w styczniu tego roku.

W 2009 roku do jednego z domków jednorodzinnych w Chojnicach doszło do włamania. Właściciela obudził hałas tłuczonego szkła i zadzwonił na policję.
Funkcjonariusze zjawili się po kilku minutach i nakryli włamywacza w piwnicy. Chciał zwinąć odtwarzacz DVD oraz piłę łańcuchową za 500 zł. Nie był sam - miał przy sobie kamizelkę i dowód osobisty należący do kompana, 21-latka z powiatu chojnickiego, który zdążył uciec.
Przestępca został zatrzymany. Badanie wykazało, że miał we krwi prawie 1,4 promila alkoholu.
Jego 21-letni kolega sam zgłosił się do komendy, żeby... odebrać dowód.

Raptem kilka godzin zajęło policjantom z Radziejowa namierzenie i zatrzymanie złodzieja, który ukradł motorower. Najśmieszniejsze jest to, że łup ukrył w stogu siana.
Zdarzyło się to w czerwcu 2014 roku. W dotarciu do złodzieja, mundurowym pomógł pies tropiący. Sprawcą okazał się 24-latek.

Tak zmęczył się plądrowaniem piwnic, że zasnął w aucie pełnym łupów. Obudzili go nad ranem zmartwieni funkcjonariusze drogówki. Obawiali się, że mężczyzna zasłabł.
Ta historia zdarzyła się w lipcu 2016 roku w Świeciu. 37-latek okradł co najmniej trzy piwnice. Nie pogardził także środkami do prania.