
PER JONSSON. Co tu dużo mówić, nawet Motoarena mieści się przy ulicy jego imienia. To była ogromna sensacja, gdy w 1991 roku przychodził do Torunia w glorii chwały po zdobyciu tytułu IMŚ w Bradford. Jeździł pięknie i skutecznie, choć mistrzostwa Polski z Apatorem nie zdążył zdobyć. Jego karierę przerwał wypadek 26 czerwca 1994 roku w Bydgoszczy. Do dzisiaj kibice nie mogą się z tym pogodzić...

ROMAN KARKOSIK. Uratował toruński klub przed upadkiem po sezonie 2006. Był właścicielem do 2014 roku. Początkowo odnosił same sukcesy - już w pierwszym sezonie zespół Unibaksu zdobył srebro DMP, a w drugim złoto. Z czasem było jednak nieco gorzej. Mimo dużych pieniędzy włożonych w drużynę nie udało się wywalczyć drugiego mistrzostwa. Trzeba jednak przyznać, że ekipa miała kilka razy pecha. Nękały ją kontuzje. W 2013 roku klub oddał walkowera w finałowym meczu w Zielonej Górze, za co spotkały go srogie kary finansowe i ujemny (-8) dorobek przed kolejnym sezonem. Roman Karkosik skompletował wówczas "mega skład", ale nie udało się awansować do fazy play off. Zniechęcony do żużla biznesmen zrezygnował po sezonie i sprzedał klub Przemysławowi Termińskiemu.

MIROSŁAW KOWALIK. Ulubieniec kibiców. Zawsze elegancki i uśmiechnięty, a do tego skuteczny na torze. Jeździł w Toruniu w latach 1988-2002, zdobył z Apatorem dwa tytuły DMP. Gdy odchodził do Polonii Bydgoszcz skonfliktowany z władzami klubu kibice opowiedzieli się po jego stronie. Potem w Toruniu był trenerem pierwszej drużyny i młodzieży.

JACEK KRZYŻANIAK. Niesamowity talent, obojętnie w jakiej dyscyplinie. Żużel zaczął trenować późno, bo dopiero w wieku 18 lat (nie mógł wymóc zgody na rodzicach). Jeździł w Apatorze w latach 1988 -1998, zdobył jeden tytuł DMP i jeden IMP. Doświadczony ciężko przez los (tragiczny wypadek w Grudziądzu, zakończony wielodniową śpiączką, potem rak żołądka) stanął na nogi. Skończył studia, dziś jest jednym z najaktywniejszych radnych Torunia.