
MARIAN ROSE. Pierwszy z wielkich. Drużynowy mistrz świata. Jeden z najlepszych polskich żużlowców, mimo że jeździł tylko w II lidze (odpowiednik dzisiejszej I). Co ciekawe - zaczął trenować żużel dopiero w wieku 25 lat. Wychował mnóstwo młodszych zawodników. Zginął tragicznie na torze w Rzeszowie w 1970 roku, w wieku niespełna 37 lat.

RYAN SULLIVAN. Zastąpił zawodzącego Marka Lorama w trakcie sezonu 1996 i od razu stał się liderem drużyny. W Apatorze (Unibaksie) jeździł w latach 1996-1998, 2000 oraz 2007-2013. Był jednym z najskuteczniejszych zawodników w historii klubu, znanym z tego, że nie odpuszczał do końca. Kibice uwielbiali go za to, że wygrywał decydujące wyścigi. Obecnie mieszka w Australii z żoną, rodowitą torunianką, i dwoma synami.

DARCY WARD. W Toruniu jeździł krótko (2009-2010, 2012-2014), ale zdążył swoją walecznością zaskarbić sobie serca kibiców. A może fani pokochali go za niespokojną duszę? Trudno powiedzieć. Niestety, jego karierę przerwał wypadek 25 sierpnia 2015 roku w Zielonej Górze. Mogło do niego nie dojść, ale Ward, po skończeniu dyskwalifikacji po alkoholowej wpadce przed turniejem GP na Łotwie postanowił nie wracać do Torunia, bo mógłby zabrać miejsce w składzie swojemu przyjacielowi Chrisowi Holderowi. Namówiony m.in. przez menedżera Falubazu Jacka Frątczaka trafił do Zielonej Góry i to właśnie w barwach tej drużyny przytrafił mu się tragiczny wypadek w spotkaniu z GKM-em Grudziądz. Do dziś jeździ na wózku inwalidzkim.

JAN ZĄBIK. Człowiek - orkiestra. W Toruniu jeździł w latach 1966-1986. Potem był trenerem. Jako zawodnik i jako trener zdobywał tytuły DMP. Obecnie trenuje młodzież w Stali, jest radnym miejskim i prowadzi własny biznes oponiarski.