Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To święta niezwykłe

Alicja Kalinowska
- Zobaczcie tak wyglądaliśmy, gdy byliśmy młodzi! - mówią Janina i Tadeusz Augustowie do swoich córek i wnuków, z którymi mieszkają jubilaci.
- Zobaczcie tak wyglądaliśmy, gdy byliśmy młodzi! - mówią Janina i Tadeusz Augustowie do swoich córek i wnuków, z którymi mieszkają jubilaci. Fot. Piotr Bilski
Wielkanoc, czy Boże Narodzenie?ństwo Augustowie nigdy nie mieli wątpliwości, które święta są ważniejsze.

Wielkanoc

Wielkanoc

...to czas, często wybierany przez nowożeńców. Podczas nadchodzących świąt, tylko w grudziądzkim USC, obrączki założy sobie 13 par. Popularnością cieszą się także świąteczne śluby konkordatowe. Na przykład w świątyni na osiedlu Lotnisko sakramentalne "tak" powie sobie pięć par.

Właśnie w Wielkanoc powiedzieli sobie sakramentalne: "Tak". A było to 60 lat temu.

Okrągła rocznica zawarcia małżeństwa sprawia, że tegoroczne święta Janiny i Tadeusza będą naprawdę wyjątkowe. Na uroczystości zjedzie się cała rodzina: ośmioro dzieci, 21 wnucząt, 19 prawnucząt... Razem prawie 80 osób! Nie zmieściliby się w domu, więc gospodarze wynajęli salę.

Gdy wszyscy usiądą przy wielkanocnym stole i tradycyjnie podzielą się jajkiem, na pewno będą wspominać święta sprzed 60 lat, kiedy to młodzi Janina i Tadeusz stanęli na ślubnym kobiercu, by przysięgać sobie wspólne życie do końca swoich dni.

Poznali się w nietypowej sytuacji. Tuż po II wojnie światowej do podgrudziądzkiego Szynycha z Białorusi sprowadził się Dominik, ojciec Janiny. Tutaj od 200 niemal lat mieszkała rodzina Tadeusza. Jego matka była wdową, Dominik - wdowcem. I to oni najpierw wpadli sobie w oko. Pobrali się w 1946 roku.

- No i w ten sposób do mojego domu sprowadziła się śliczna dziewczyna. Po co miałem szukać innej kandydatki na żonę? - pyta Tadeusz August. No i innej dziewczyny nie szukał. Od słowa, do słowa i w Wielkanoc 1948 roku Janina została żoną Tadeusza.

Jak pamiętają tamten dzień? - Pogoda na pewno była ładniejsza, niż w tym roku. Do ślubu jechaliśmy dorożką, konie w grzywach wpięte miały kolorowe wstążki. Mój orszak liczył osiem druhen - wspomina pani Janina.

Wesele było skromne, ale zaproszono na nie całą rodzinę. - To były ciężkie czasy, w kraju panowała bieda. A, że jako młodzi, chcieliśmy dobrze się bawić, więc trochę bimberku się przygotowało. Na wypadek kontroli kupiłem dwie butelki wódki do pokazania - mówi Tadeusz i uśmiecha się wspominając, że ślub brał przecież w pożyczonym garniturze.

Młodzi zamieszkali w domu babci Tadeusza. On pracował w fabryce. Janina pomagała rodzicom w gospodarstwie. Na świat przychodziły kolejne dzieci. Życie układało się różnie: raz z górki, raz pod górkę.

- Przez 60 lat nie może być cały czas tylko dobrze. Czasami trzeba się trochę pokłócić - przekonuje Tadeusz i żartuje: - Ale nie było znowu aż tak źle, bo wtedy znalazłbym sobie inną żonę...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska