Do tragicznego zdarzenia doszło w marcu ubiegłego roku. Jak czytamy w Onecie początkowo sądzono, że wybuch w jednej z kamienic na poznańskim Dębcu to nieszczęśliwy wypadek. Okazało się, że jest inaczej, a piąta ofiara, której ciało znaleziono w gruzach budynku, zmarła jeszcze przed wybuchem. Została zamordowana.
Była to żona Tomasza J., Beata. Kobieta chciała od niego odejść, planowała wyjazd z kraju. Agresywny i chorobliwie zazdrosny partner nie chciał jej na to pozwolić. Dwa miesiące wcześniej wraz z ich synem, Kacprem, miał wypadek. Pojawiły się podejrzenia, że doprowadził do niego celowo. I rzeczywiście, poznańska prokuratura oskarża Tomasza J. o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i doprowadzenie do wypadku, w którym ranny został syn pary.
Prokuratura nie ma też wątpliwości, że wybuch w kamienicy na Dębcu także był celowy i miał na celu zatarcie śladów zbrodni. "Bezpośrednią przyczyną eksplozji było celowe odkręcenie przez Tomasza J. rury doprowadzającej gaz do kuchenki znajdującej się w mieszkaniu Beaty J. Spowodowało to uwolnienie się znacznej ilości gazu i w efekcie doprowadziło do jego wybuchu" - podaje w komunikacie poznańska prokuratura.
Źródło: Onet