Tomasz Stoltmann chce być sekretarzem

Nie było jasne, czy jeden z kandydatów, bydgoszczanka pracująca w Urzędzie Marszałkowskim w Toruniu, spełnia wymogi formalne. - Dziś pod koniec dnia pracy podejmiemy decyzję, a informację upublicznimy na BIP-ie - mówił wczoraj „Pomorskiej” wiceburmistrz Grzegorz Klauza, jednocześnie członek komisji konkursowej.

Przez dwa dni w pracy nie było członka komisji konkursowej, kadrowej, której zadaniem było sprawdzenie, czy kandydatka udokumentowała 2-letni staż pracy na stanowisku kierowniczym. Nie było to jasne, więc i nazwisk kandydatów, którzy mogą przejść do drugiego etapu konkursu, nie podano. Przed 16 stało się jasne, że kandydatka nie spełnia wymogów.

Nie było tylko wątpliwości, co do drugiego kandydata. To Tomasz Stoltmann, pracownik Urzędu Miejskiego w Czersku. Od niedawna, od maja jest pracownikiem dwuosobowego biura kontroli. Zdecydował się ubiegać o awans, bo za taki uchodzi etat sekretarza. Dodajmy, będzie to etat, a nie pół, czy ćwierć, jak było to w poprzednich konkursach. Ten ogłoszono po rocznej przerwie, która była wymuszona sądową procedurą odwoławczą.

Burmistrz zapowiedziała, że sekretarz będzie co prawda zatrudniony na cały etat, ale nie wymiar zatrudnienia się liczy, ale wysokość jego uposażenia. Zapowiedziała, że będzie na niższym poziomie niż dawniej.

To w kontekście pojawiających się zarzutów o mnożeniu stanowisk kierowniczych - patrz dwóch wiceburmistrzów.

Wiceburmistrz Grzegorz Klauza zapewnia, że podczas piątkowej rozmowy konkursowej z kandydatem zostanie on poinformowany o warunkach zatrudnienia i płacy. - Na pewno nie będzie to wynagrodzenie na poziomie wiceburmistrza, jak to się odbywało wcześniej - mówi.

Zwracamy uwagę, że hipotetycznie można założyć, że rozczarowany zaproponowaną pensją, kandydat się wycofa. - Tak, to możliwe - potwierdza Klauza.

W każdym razie komisja konkursowa może podjąć decyzję jeszcze w piątek. Jest w niej dwóch wiceburmistrzów i dwóch pracowników urzędu. Ostateczna decyzja o angażu należy do burmistrza Czerska.