Poprzednia zima kosztowała gminę Świecie około 670 tys. zł. Tyle wydano na utrzymanie dróg i chodników. To ogromna kwota, która wystarczyłaby np. na dwa luksusowe place zabaw, podobne do tego, jaki powstał przy SP 8 i jeszcze zostałoby kilkadziesiąt tysięcy. Dlatego zapowiedzi meteorologów, że zima 2010/11 ma być równie ciężka, jak nie gorsza od poprzedniej, mogły budzić obawy. Tak naprawdę wciąż budzą, tyle że wielu zaczyna mieć nadzieję, że najgorsze już minęło. Chciałaby w to wierzyć Edyta Kliczykowska, kierownik Wydziału Rolnictwa Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej UM w Świeciu. - Faktury za grudzień 2010 r. opiewają na 220 tys. zł. - wylicza. - Te za styczeń powinny być już niższe. Liczę, że ta tendencja wyraźnego spadku utrzyma się w lutym i marcu. Chcę podkreślić, że bardzo dużo pieniędzy wydaliśmy na drogi wiejskie. Mówię o tym dlatego, ponieważ pojawiały się zarzuty, że dbamy tylko o miasto. To nie jest prawda. Można odnieść takie wrażenie, ponieważ w przypadku dróg, znajdujących się na otwartej przestrzeni, wystarczy godzina aby oczyszczona trasa wyglądała tak, jak przed przejazdem pługu.
Topi się koło zamku
Zasadniczy wpływ na koszty ponoszone przez zarządców dróg mają, oczywiście, opady śniegu oraz gwałtownie następujące po sobie odwilż i mróz. Większym problemem, przynajmniej z punktu widzenia odpowiedzialnych za stan dróg, jest jednak biały puch. W tym sezonie w grudniu było go tyle, że trzeba było go wywozić z miasta ciężarówkami. Był to jedyny sposób żeby udrożnić niektóre ulice, bądź zrobić miejsce na parkingu. Śniegu nie zrzucano jednak w pobliżu Wdy, jak przed rokiem, lecz wyspano go w sąsiedztwie zamku, gdzie powoli zamienia się w wodę.