Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Toruniu uchyliło decyzję o warunkach zabudowy, którą dla terenu po Torpo wydali miejscy urzędnicy. Dlaczego i co to oznacza?
Decyzję Wydziału Architektury i Budownictwa zaskarżyli pojedynczy sąsiedzi oraz stowarzyszenie „Nasze osiedle bez bloków”. Wszyscy oni są przeciwni planowi wzniesienia na działce po Torpo osiedla bloków, z których najwyższe miałyby 5 kondygnacji. Mowa nie tylko o mieszkańcach ul. Grabowskiego, Mohna i Konfekcyjnej, ale i innych okolicznych.
- Tu już chodzi o całe osiedle. Dlaczego bloki mają zaciemnić nam domy i ogródki? - mówią Wiesław i Alicja Matusiakowie, Piotr Czernis i Artur Jankowski, przedstawiciele protestujących. - Nie zgadzamy się na wciskanie na siłę budownictwa wielorodzinnego w istniejące już osiedle domków jednorodzinnych i jego ubogą infrastrukturę komunikacyjną.
Z ogromnym zaniepokojeniem mieszkańcy okolicy reagują na wizję wzmożonego ruchu samochodów i kłopotów z parkowaniem. Bo przecież wiadomo, że każdy, kto kupi w nowych blokach mieszkanie, dysponować będzie przynajmniej jednym autem.
Przypomnijmy, że budynek po fabryce Torpo ma zostać rozebrany. Zakład, w którym szyto garnitury, padł cztery lata temu. Działkę o powierzchni 1,5 ha z zakładowymi budynkami kupiła za 5,5 mln zł spółka Marbud Development. W planach były: nadbudowa budynku po zakładzie, stworzenie kompleksu 120 mieszkań i sklepów. Już wtedy inwestycja budziła zaniepokojenie. Protest jednak zaczął narastać, kiedy zmienił się inwestor. Została nim spółka „Dawna Szwalnia” biznesmena Jerzego Bańkowskiego. I postanowiła mieszkań wybudować więcej.
Zobacz więcej wiadomości z Torunia: http://www.pomorska.pl/wiadomosci/torun/
SKO, jak wspominamy, uchyliło jednak warunki zabudowy wydane dla tak pomyślanej inwestycji. Uznalo, że Wydział Architektury i Budownictwa „ustalił krąg postępowania zbyt wąsko, nie uwzględniając możliwego oddziaływania inwestycji na nieruchomości sąsiednie”.
Od Adama Popielewskiego, architetekta miasta wiemy, że status stron w postępowaniu zyskają na pewno mieszkańcy ul. Konfekcyjnej. Mowa o działkach z naprzeciwka inwestycji.
Poza tym, SKO wytknęło urzędnikom, że wydając warunki zabudowy nieprawidłowo wyznaczyli obszar analizy funkcji i cech zabudowy oraz zagospodarowania terenu. Znów zrobili to zbyt wąsko, m.in. pomijając dwa pasy gruntu: od strony ul. Mohna oraz między kluczową działką a ul. Konfekcyjną (przy skrzyżowaniu z ul. Grabowskiego).
Nie wszystkie zastrzeżenia protestujących mieszkańców SKO uznało jednak za słuszne. Na przykład nie zgodziło się z ich uwagami dotyczącymi miejsc postojowych.
„Nie można podzielić zarzutu skarżących co do konieczności ustalenia liczby miejsc parkingowych w decyzji o warunkach zabudowy. Kolegium podziela pogląd wyrażony w wyrokach NSA (tu: sygnatury), w których wskazano, że brak jest wymogu określenia liczby tych miejsc w takiej decyzji” - uzasadnia SKO.
Decyzją SKO urzędnicy ponownie muszą zabrać się za analizy i przygotować nowe warunki zabudowy. A co na to inwestor?
- Nie wykluczam powrotu do planu pierwotnego, czyli koncepcji Marbudu. Tej, które mówiła o mniejszej ilości mieszkań (położonych na kondygnacjach) i sklepach na parterze budynków. Szanuję decyzję SKO i spokojnie podchodzę do konieczności dalszego oczekiwania na wydanie warunków zabudowy - mówi biznesmen Jerzy Bańkowski.
