Kulisy tej afery, jako pierwsza ujawniła trzy lata temu nasza gazeta. W grudniu 2005 roku Związek Gmin Województwa Toruńskiego sprzedał atrakcyjna działkę w centrum Grudziądza miejscowemu biznesmenowi Zbigniewowi F. Za skromne 57 tysięcy złotych. Już po pięciu miesiącach parcelę odkupił grudziądzki ratusz. Za... 340 tysięcy. Musiał, bo przez działkę miała bowiem przebiegać estakada na budowanej właśnie trasie "Droga Łąkowa".
W imieniu związku sprzedaży dokonał jego szef, ówczesny wójt Debowej Łąki, dziś Książek, Jerzy P. oraz członek zarządu, były wójt grudziądzki Józef R. Sęk w tym, że nie mieli takiego prawa , bo od lat nie zwoływano już zgromadzeń związku, a ich kadencja dawno już upłynęła. Fakt ten umknął jakoś uwadze Andrzeja S, znanego grudziądzkiego notariusza, w którego kancelarii spisano akt sprzedaży. Dziś prokuratura zarzuca mu nadużycie władzy i działania na szkodę interesu publicznego
Pani kierownik zaprzecza wójtowi
Na ławie oskarżonych zasiadają też wójtowie Jerzy P. i Józef R. oraz biznesmen Zbigniew F. Prokuratura zarzuca im oszustwa. Tę listę zamyka Małgorzata M, była wiceprezydent Grudziądza i Hanna S, była kierownik miejskiego wydziału mienia komunalnego. Prokurator ma im za złe, że wcześniej nie próbowały nabyć działki bezpośrednio od związku. O konieczności jej wykupu wiedziano bowiem już znacznie wcześniej, kiedy projektowano przyszłą trasę.
Zeznający wczoraj dyrektor budowy Marian K. przekonywał, że działka ważyła na terminowym zakończeniu finansowanej z unijnej dotacji inwestycji. Z kolei sekretarka oskarżonej pani kierownik, Agnieszka A. potwierdziła, że jej była szefowa usiłowała się kontaktować z wójtem Jerzym P. Jednak on sam stanowczo temu wczoraj zaprzeczył.
Świadkiem będzie mi żona
Po tych zeznaniach planowano już końcowe mowy stron i zamknięcie trwającego od ub. roku procesu. Obrońca Zbigniewa S. wniósł jednak, by przesłuchać żonę i jednego z pracowników biznesmena, zaś Hanny S. o powołanie na świadka byłego radcy ratusza. Sąd podkreślił, że wnioski te można było złożyć w ciągu dwóch miesięcy, jakie upłynęły od ostatniej rozprawy. Strony zapewniły, że - jak na razie - nie będą występowały już o następne dowody.
Sąd uprzedził też o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej zarzutów. Wobec Jerzego P, Józefa R. i Andrzeja S. Na nieco łagodniejszą.
Czytaj e-wydanie »