Toruń. Lewica droczy się z prezydentem

Sojusz Lewicy Demokratycznej skompletował już listy kandydatów do Rady Miasta. Liderem ze Skarpy i Podgórza jest Grzegorz Kasprzycki. Z Bydgoskiego na pierwszym miejscu będzie startował Marian Frąckiewicz. Listę kandydatów ze Śródmieścia, starówki i Wrzosów otworzy Urszula Polak. Na czele ostatniej - Rubinkowo, Jakubskie i Mokre - znalazł się zaś Tomasz Kruszyński - autor programu wyborczego toruńskiego SLD.

Wbrew oczekiwaniom wczoraj nie usłyszeliśmy, czy partia poprze w wyborach prezydenta Michała Zaleskiego.
- Wysyłamy do prezydenta list, w którym pytamy go o kilka spraw istotnych dla naszego programu - wyjaśnia Jerzy Wenderlich, wicemarszałek Sejmu i przewodniczący Rady Powiatowej i Miejskiej SLD. - Odpowiedź Michała Zaleskiego będzie miała znaczenie przy podejmowaniu przez nas decyzji dotyczącej jego poparcia lub wystawienia swojego kandydata.

Sojusz prosi prezydenta o podanie realnej perspektywy oddania mostu, wskazując jednocześnie winnych opóźnień w realizacji projektu. To, zdaniem lewicy, Platforma Obywatelska kłócąca się o lokalizację przeprawy. SLD chce także poznać spójny pakiet inwestycyjny nastawiony na turystyczny rozwój miasta. Pyta również, czy prezydent stworzy we wszystkich toruńskich szkołach warunki do nauczania, obok religii, także etyki. Lewica jest także zainteresowana zwiększeniem liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach oraz rozwiązaniem przez gospodarza miasta problemu parkowania.

- Po otrzymaniu odpowiedzi, przeanalizujemy ją i podejmiemy decyzję - mówi poseł. Jerzy Wenderlich twierdzi jednak: - Posiadamy też wariant B, C i D.
Na razie nie chce ich zdradzić. Dodaje tylko: - Przecież możemy wystawić także swoich kandydatów, np. wieloletniego marszałka Waldemara Achramowicza czy młodego, zdolnego doktora Tomasza Kruszyńskiego.