pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
- Takich "drobiazgów" jak mysz w szafie jest wiele - mówi Marcin Fronk, były municypalny z Torunia. - Naczelnicy nie potrafią z nami normalnie rozmawiać, traktują straż jak swój prywatny folwark.
Strażnicy podają wiele przykładów złego traktowania. - Najprostsza sprawa: układanie grafików służby - opowiada jeden z mundurowych. Nie chce ujawniać nazwiska, bo boi się o pracę. - Tworzy się je na początku miesiąca i często ulegają zmianie. Ale o przesunięciach dowiadujemy się w ostatniej chwili. Rano dostaję telefon: "Masz służbę, przyjeżdżaj". Nieważne, gdzie jestem i co robię. A wystarczyłoby powiedzieć o tym dzień wcześniej.
Za karę - kilka razy to samo
Mundurowi zarzucają swoim naczelnikom faworyzowanie poszczególnych wydziałów, nieprecyzyjne przekazywanie informacji, ingerencje w prywatne życie funkcjonariuszy. - Gdy chciałam wziąć urlop, dowiedziałam się, że jestem wyrodną matką, bo choruje mi dziecko - jedna ze strażniczek jest oburzona. - Innym razem naczelnik wypytywał mnie o kredyty. Przeszukiwał moją szafkę, bo potrzebował służbowego notatnika.
Wątpliwości strażników wzbudza też sposób rozliczania ich pracy. - Najważniejsze są mandaty - przyznaje kolejny mundurowy. - Złapię pięciu pijanych kierowców i wystawię 3 pouczenia - premii nie będzie. Będę chodził po mieście i wlepiał mandaty komu popadnie - dostanę nagrodę. Bo liczą się "wyniki".
Jakub Wojciechowski, przewodniczący związków zawodowych straży miejskiej, przyznaje, że problem istnieje.
- Przełożeni traktują nas przedmiotowo - mówi. - Kto się narazi, dostaje patrol na Starówce i przez 8 godzin chodzi wokół Ratusza. To nieoficjalna kara. Jeżeli strażnik opuści swój rejon - np. przejdzie na drugą stronę ulicy, bo zauważy bójkę - czekają go nieprzyjemności i musi się tłumaczyć.
Marcin Fronk, były municypalny, złożył już oficjalną skargę do Michała Zaleskiego, prezydenta Torunia. Teraz czeka na odpowiedź.
- Pan Fronk dostanie ją w najbliższych dniach - obiecuje Janusz Milanowski, pełniący obowiązki rzecznika prezydenta Torunia. - Mogę tylko dodać, że komendant złoży przeciwko byłemu funkcjonariuszowi pozew do sądu cywilnego w sprawie naruszenia dóbr osobistych i wizerunku pracodawcy.
Odpowie za tydzień
Na temat skarg innych strażników magistrat się nie wypowiada. - To były zarzuty opisane mediom, a nie nam - wyjaśnia Milanowski. - Więc nie potrafimy się do nich szczegółowo odnieść.
Komendant straży miejskiej, Wiesław Lewandowski, obiecał, że do zarzutów odniesie się w przyszłym tygodniu, kiedy dostanie dowody na piśmie.
Municypalni mają nadzieję, że w końcu coś się zmieni. - Wiele razy rozmawiałem z komendantem, ale nie udało się nic zdziałać - mówi Jakub Wojciechowski. - Atmosfera jest fatalna, zdenerwowanie odbija się na naszej pracy. Nie chcemy prać publicznie naszych brudów, ale coś się musi w końcu zmienić!
Do sprawy wrócimy.