Nasi czytelnicy nie szczędzą gorzkich słów na przenikliwe zimno w tramwajach. Zwłaszcza, jeśli się podróżuje w najzimniejszym mieście w Polsce.
- Jestem skazana codziennie dojeżdżać do pracy z Rubinkowa na Starówkę - opowiada Renata Kijewska. - Powoli tracę cierpliwość. Dlaczego? Najpierw marznę czekając na przystanku, potem jadąc tramwajem. Po dziesięciu minutach nawet dłoni i stóp nie czuję! Bilety są dość drogie. Ba, ostatnio znów podrożały. A mimo tego - motorniczy nie raczą lepiej ogrzać wagonu. Takie oszczędzanie na pasażerach nie jest w porządku.
Wyniki naszego eksperymentu
Ile powinna wynosić minimalna temperatura w tramwaju podczas srogich mrozów? Według przepisów - nie mniej niż 5 stopni Celsjusza. Przeprowadziliśmy mały eksperyment i wybraliśmy się w podróż tramwajem z termometrem. Efekty? Okazało się, że najwyższa temperatura wyniosła zaledwie 3 stopnie na plusie. Ogólnie, w toruńskich tramwajach oscylowała wokół O stopni Celsjusza.
- Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio były takie siarczyste mrozy - żartuje pan Adam. - Nawet herbatka z prądem nie pomaga. Nie dziwne, że w tramwaju panuje istna lodownia. Delikatne grzanie to o wiele za mało - i tak jestem zziębnięty do szpiku kości. Tylko w autobusie da się jeszcze jakoś wytrzymać.
Lodowate wietrzenie na każdym przystanku
Nie dość że temperatura w tramwajach do najcieplejszych nie należy - dodatkowo marźniemy przez non-stop otwierane drzwi. Po co więc system, który umożliwia indywidualne otwieranie drzwi specjalnymi przyciskami?
- Doskonale rozumiem, że ludzie muszą jakoś wchodzić i wychodzić - podkreśla pani Renata. - Ale dlaczego motorniczy otwiera bez powodu wszystkie drzwi, jakby chciał przewietrzyć? Powiew lodowatego powietrza nie należy do najprzyjemniejszych. Zwłaszcza dla osób w podeszłym wieku i to podczas najzimniejszych dni w roku! Motorniczy powinni lepiej zadbać o nasz komfort.
Co na to Miejski Zakład Komunikacji? - W instrukcji ruchu jest ustalone, że kierowca ma udostępnić dogodne wyjście pasażerom i faktycznie nie musi otwierać wszystkich drzwi - przyznaje Piotr Rama, dyrektor ds. technicznych. - Czasem wysiada tylko jeden pasażer. A wiadomo - przy częstym otwieraniu tramwaju czy autobusu temperatura dość gwałtownie spada.
Pasażerowie jak jeden mąż narzekają na słabe grzejniki, a co z motorniczymi? Oni również marzną w kilku warstwach najgrubszych ubrań czy może są specjalnie dogrzewani?
Motorniczy? Oni też dostają w kość
- Cóż, motorniczy nie siedzą w cieple - odpowiada dyrektor Rama. - Nie mają żadnych dodatkowych nagrzewnic. Istnieje ogrzewanie przedniej szyby. Motorniczy jest osłonięty kabiną, która chroni go przed gwałtownym wyziębianiem przy otwieraniu drzwi. Ale to wszystko.
- Niewiele przesadzę mówiąc, że temperatura w tramwajach bywa porównywalna do tej na dworze! - skarży się student Tymoteusz Szydłowski. - Pojazdy są strasznie niedogrzane. Jakbym podróżował przez Syberię! Kiedy tylko wracam do domu - szybko wypijam dwie gorące herbaty z cytryną, żeby się nie rozchorować. Chyba byłoby mi odrobinkę cieplej, gdybym chodził na piechotę. Zawsze to lepiej, kiedy się człowiek porusza.