Dotychczasowy dzierżawca toruńskiego Polmosu ma dość czekania na decyzje sądu. Krzysztof Mielewczyk wręczył wypowiedzenia blisko 50 osobom. Na ręce syndyka złożył też wypowiedzenie najmu zakładu. O rezygnacji z kupna zakładu nie wie nic syndyk Polmosu, Katarzyna Fuks.
To, że Mielewczyk składa broń jest prawie pewne. Pod koniec grudnia zeszłego roku biznesmen złożył ofertę kupna zakładu. Chciał zapłacić za prawo do majątku 8 mln zł. Jednak do dziś nie otrzymał żadnej odpowiedzi z sądu. - Czas mnie goni - wyjaśnia Krzysztof Mielewczyk.
Biznesmen przekonuje, że tylko szybka decyzja sądu może uratować sytuację. Jednak wymiar sprawiedliwości informuje, że jakiekolwiek postanowienia mogą zapaść dopiero pod koniec tego miesiąca
Więcej na ten temat we wtorkowym papierowym wydaniu "Pomorskiej".
Udostępnij
