Toruń. Na tafli lodu - zapomnieli o rodzinnych tragediach

Wielu młodym osobom nie poszczęściło się już na samym starcie. Wśród nich są wychowankowie domu dziecka "Młody Las" z Torunia. - Nie mogę znieść, kiedy ktoś się na nich skarży - mówi łyżwiarka Jola Koczorowska, organizatorka imprezy na lodzie. - Jak można mieć pretensje do dzieci, które tak skrzywdził los? Chciałabym jakoś umilić ich los. Nawet przez chwilkę. Stąd pomysł wspólnej zabawy.

Odrobina radości i zimny lód

Pierwsze spotkanie na Tor-Torze odbyło się już w zeszłym roku. - Pamiętam, że potwornie się wtedy denerwowałam - śmieje się pani Jola. - Na szczęście wszyscy fantastycznie się bawili. Po uśmiechniętych buziach widziałam, że i w tym roku - humory dopisywały.
Faktycznie, radość młodzieży była ogromna. - Dzięki Bogu jeszcze się nie przewróciłam - śmieje się Agnieszka, którą spotkaliśmy na tafli lodu. - Wprawdzie idzie mi świetnie, ale jak mówią - trening czyni mistrza. Jeszcze trochę i zacznę robić piruety.
Podczas zeszłorocznej imprezy - każdy z wychowanków domu dziecka dostał paczkę ze słodyczami. - Kiedy zobaczyłam ich reakcję - w gardle ścisnęło mnie wzruszenie - wspomina organizatorka. - Teraz podarowałam im po tabliczce czekolady, ale i tak byli szczęśliwi.
Pani Jola ma w planach kolejne atrakcje dla dzieci i młodzieży z rozbitych rodzin. Ważne jednak, aby znalazły się osoby, które jej pomogą.
- Po co marnować życie - bezczynnie siedząc w domu - kwituje kobieta - Uśmiech dzieciaków jest dla mnie największą satysfakcją. Po tym co przeszły - zasługują na zrozumienie. Zresztą, każdy lubi się dobrze pobawić - niezależnie od wieku.