https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Toruń: Nie ma planu B dla kultury

(MJ)
Prezentację ocenianą 13 października przez grono ekspertów przedstawił w czwartek radnym Przemysław Draheim z Toruń 2016
Prezentację ocenianą 13 października przez grono ekspertów przedstawił w czwartek radnym Przemysław Draheim z Toruń 2016 Fot. Lech Kamiński
Radni toruńskiej Platformy Obywatelskiej żądają wskazania winnych, Czas Gospodarzy udaje, że nic się nie stało, PiS sugeruje polityczne tło porażki. Inne zdanie mają artyści: - Toruń odpadł z walki o ESK, bo złożył słabą aplikację.

Nie cichną echa zeszłotygodniowej przegranej Torunia w konkursie o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Odpowiedzi na pytanie, dlaczego odpadliśmy już w pierwszej rundzie i co teraz czeka toruńską kulturę szukali m.in. uczestnicy debaty "ESK - start czy meta?", organizowanej przez Fundację Res Publica.

Zgubiła nas pycha?

Środowiska twórcze nie mają wątpliwości: brak strategii rozwoju kultury i brak dialogu między urzędnikami a artystami to jedna z przyczyn klęski. - Zabrakło umiejętności i kompetencji, zgubiła nas pycha - uważa Dorota Schreiber z Inicjatywy Kulturalnej, której członkowie w liście otwartym piszą wprost: "Toruń przegrał wyścig o ESK, ponieważ władze naszego miasta same chciały i dalej chcą decydować o tym, jaką kulturę powinniśmy mieć w Toruniu".

Zdaniem wielu nasza aplikacja była kiepska, nie wnosiła nowych treści ani pomysłów na transformację miasta. - Wniosek wygląda jak ulotka organizacji turystycznej - uważa Grzegorz Giedrys, dziennikarz, jeden z panelistów. - Wykorzystaliśmy w nim wszystkie najbardziej zużyte i wysłużone emblematy Torunia. Należało pójść w zupełnie innym kierunku.

Jadwiga Oleradzka, dyrektor Teatru im. Wilama Horzycy: - Aplikację napisano koszmarnym językiem, śmiertelnie nudnym, bełkotliwym. Tak się nadęliśmy, że o mały włos byśmy pękli. Choć swoją drogą wątpię, czy eksperci w ogóle widzieli wnioski kandydatów. Dwa dni przed selekcją rozmawiałam z Constantinem Chiriaciem, jednym jurorów i z jego wypowiedzi wynikało, że żadnych aplikacji nie czytał. Być może komisja polegała tylko na prezentacji miast?

Mała rzeźba dla upamiętnienia aspiracji

Jak pokazano naszą kandydaturę w Warszawie - wczoraj mieli okazję przekonać się o tym miejscy radni, którym pracownicy biura Toruń 2016 przedstawili prezentację ocenianą przed tygodniem przez ekspertów. - Zbyt europejska, za mało toruńska, powinno być więcej Kopernika - stwierdził Łukasz Walkusz (PO), choć Kopernik był jednym z filarów wniosku konkursowego naszego miasta.

- Trzeba by porównać z aplikacjami innych miast, kiedy zostaną ujawnione? - dopytywał Roman Skibiński (Czas Gospodarzy), nie wiedząc, że większość wniosków można znaleźć w internecie. - Aplikacja wygląda jak dokument promocyjny, a nie konkursowy - ocenia Krzysztof Makowski (radny niezależny). - Toruń nie potrafi budować strategii, umiemy tylko łatać dziury.

Waldemar Przybyszewski (PO) żądał wskazania winnych porażki miasta, a Andrzej Jasiński (CzG) przeciwnie - apelował, by nie nadużywać słowa porażka: - Aspirowanie do ESK jest wielką wartością i należy o tym pamiętać. Można to upamiętnić kamieniem, tablicą luba małą rzeźbą - stwierdził.

Co dalej z toruńską kulturą? - Chcieliśmy wygrać, nie myśleliśmy o planie B - mówi prezydent Michał Zaleski. - Ale trzeba wyciągnąć wnioski. Nasze starania o ESK pokazały, że mamy niedostatek dobrych relacji między urzędnikami a środowiskami twórczymi. Pewne jest, że potencjału, który uruchomiła walka o tytuł, nie można zmarnować. Chciałbym, by znaczenie kultury w mieście rosło i by utrzymana została wzrostowa tendencja wydatków na ten cel.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska