Uczestniczki dwudniowych warsztatów samoobrony dowiedziały się, jak uniknąć czyhającego zagrożenia. Albo ewentualnie - bronić napastnika parasolką czy torebką.
Panie udowodniły w sali X liceum, że termin "słabsza płeć" - odchodzi do lamusa. Wśród nich była Kasia Grochowina, która na co dzień pracuje na Starym Mieście. Jak jej poszło? - Dowiedziałam się, że tak naprawdę mam sporo siły. Myślę, że będziemy się czuły pewniej.
Podczas dwudniowego kursu kobiety miały okazję poćwiczyć ciosy i chwyty na panach. - Chodzi o praktykę - mówi Maria Madyda z Biura Toruńskiego Centrum Miasta. - Niedawno na starówce doszło do morderstwa. Zdarzają się napady, kradzieże komórek, torebek. Chociaż pewnie nie więcej niż w innych dzielnicach Torunia. Panie ćwiczyły na poduszkach, ale uderzały też w człowieka. Chodzi o przełamanie bariery psychologicznej. Kiedy coś złego się dzieje powinnyśmy uciekać. Jeśli się nie da - bronić. Bywa że osoba napastowana boi się zrobić krzywdę napastnikowi. Nie jest w stanie przełamać się i uderzyć go zdecydowanym ciosem.
W ramach treningu zorganizowano także spotkania z psychologami i terapeutami. Zdradzili, jak radzić sobie z przemocą psychiczną.
Czytaj e-wydanie »