Toruńska starówka ma bardzo bogatą historię i właśnie uchyliła rąbka kolejnej tajemnicy. Tak konkretnie uczynili to robotnicy pracujący w kamienicy przy ul. Browarnej.
- W czwartek otrzymaliśmy zgłoszenie, że podczas prac wyburzeniowych w jednej z kamienic znaleziono schowany między podłogą i stropem piwnicy rewolwer - mówi asp. Wojciech Chrostowski z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. - Funkcjonariusze zabezpieczyli broń, która zostanie zbadana przez biegłego.
Ile przemycanych rewolwerów skonfiskowała pruska żandarmeria na toruńskim dworcu?
Na wyniki oględzin będziemy czekali z niecierpliwością. Razem z wiadomością o odkryciu otrzymaliśmy informację, że znaleziona broń to rewolwer Lefaucheux model 1858. Takie rewolwery były używane m.in. przez powstańców styczniowych. Czasy odległe, ale ciekawe, szczególnie, że 1 czerwca 1863 roku na toruńskim dworcu kolejowym żandarmeria aresztowała fotografa Józefa Gajewskiego, kupca Jana Szwaba (obu z Torunia) oraz maszynistę z położonego wtedy po drugiej stronie rosyjskiej granicy Aleksandrowa Kujawskiego. Znaleziono przy nich 17 przeznaczonych dla powstańców rewolwerów z amunicją.
Po opublikowaniu tego tekstu na stronie internetowej "Nowości" odezwał się jeden z Czytelników dowodząc, że broń ze zdjęcia jest zdecydowanie zbyt mała, aby być rewolwerem Lefaucheux. Tak czy inaczej znajdowała się w skrytce i choćby dlatego jej historia jest intrygująca.
Co znajdowało się w skrytce przy ul. Łaziennej?
Jest to kolejne tego typu znalezisko na toruńskiej starówce. W kwietniu ubiegłego roku, podczas prac w piwnicy domu przy ul. Łaziennej 32 robotnicy trafili na schowek pod schodami. W niej znaleźli skrzynię z sześcioma pistoletami i rewolwerami oraz amunicją. Odkrycie zaintrygowało badaczy wojennej historii miasta, sąsiednia kamienica należała bowiem do rodziny Dalkowskich, bardzo zaangażowanej w toruńską konspirację.
Kto ukrył broń przy ul. Łaziennej?
Właścicielem kamienicy przy Łaziennej 32 był natomiast Zygmunt Neumann, który przed wojną prowadził jedyny w Toruniu sklep z bronią. Co więcej, Zygmunt Neumann był... Niemcem. Posiadał jednak obywatelstwo polskie, poza tym ożenił się z Polką i w domu używał języka polskiego. Żołnierzem, a konkretnie zbrojmistrzem polskiego podziemia został już w październiku 1939 roku.
15 października 1943 roku państwo Neumannowie zostali aresztowani. Gestapo przesłuchiwało Neumanna najpierw w Toruniu, później w Bydgoszczy. 1 marca roku 1944 został przewieziony do Gdańska, gdzie został osądzony. Jak pisze Anna Zakrzewska w poświęconej Nuemannowi nocie w "Toruńskim Słowniku Biograficznym", obciążyły go przede wszystkim zeznania Edwarda Słowikowskiego, który z wyroku polskiego podziemia został zastrzelony na ul. Sukienniczej 11 stycznia 1945 roku.
Co się stało z Zygmuntem Neumannem?
Zygmunt Neumann, za dostarczanie Polskiej Armii Powstania broni i amunicji, został skazany na śmierć. Wyrok został wykonany w gdańskim więzieniu 13 października 1944 roku. Zygmunt Neumann został zgilotynowany. Spoczął na gdańskiej Zaspie, razem z ofiarami obozu koncentracyjnego Stutthof. Jak widać, tajemnicy schowka nie wyjawił, a ponieważ mógł być jedyną osobą, która znała jego lokalizację, broni nikt ze skrytki pod schodami nie zabrał.
Znalezisko z ulicy Łaziennej ma trafić do Muzeum Okręgowego w Toruniu, tam również powinien się znaleźć rewolwer z ul. Browarnej.
Na koniec warto jeszcze przypomnieć, że w 2014 roku, podczas renowacji drzwi w kamienicy przy Szerokiej 42 w Toruniu, z futryny wyleciał granat. Na szczęście nie eksplodował. On również był bardzo wiekowy, miał pamiętać jeszcze I wojnę światową. Kiedy i w jakich okolicznościach znalazł się w skrytce ulokowanej w tak nietypowym miejscu, tego już się pewnie nigdy nie dowiemy.
