Fotografie są różne - biskupi podczas celebracji, klerycy w chwili święceń, zwykli ludzie, czekający na przyjazd papieża. Ale wszystkie mają jedną cechę wspólną - uwieczniają wyjątkowe chwile.
Niełatwe początki
- Na przykład to: jest unikalne - mówi Czesław Jarmusz, pokazując na wiszącą przed nim fotografię. Na zdjęciu widać setki młodych ludzi wysiadających z wagonu. Uśmiechnięci - trzymają transparenty. - To pociąg z Grudziądza. Nie kursował od kilkunastu lat, uruchomili go specjalnie na przyjazd papieża. Byłem jedynym fotografem, który zrobił tym ludziom zdjęcie - bo nikt nie wpadł na to, żeby o 6 rano czekać na nich na Dworcu Północnym.
Diecezja istnieje 17 lat - ale Jarmusz fotografuje o wiele dłużej. Zaczynał w połowie lat 50. - był wtedy jedynym fotoreporterem w Toruniu. - Wszyscy woleli pracować w atelier - wspomina dzisiaj. - A ja biegałem po Toruniu i robiłem zdjęcia. Na szczęście zawsze wspierała mnie żona.
Początki były trudne - filmy czarno-białe, lamp błyskowych - wcale. Jarmusz był pierwszym fotografem w Toruniu, który taką lampę miał. Aparaty sprawiały problemy. - Kiedyś robiłem zdjęcia na pogrzebie, małoobrazkową Zorką - opowiada Jarmusz. - Ceremonia była bardzo długa - a tu środek zimy, mróz. Palce tak mi zgrabiały, że nie byłem w stanie przewinąć filmu. Ze złości aż mi łzy pociekły. Potem rodzina się dziwiła: obcy człowiek, a płakał na pogrzebie.
Fotograf powinien być niewidoczny
Jak zrobić dobre zdjęcie? Według nestora toruńskiej fotografii trzeba przede wszystkim wiedzieć, co się chce pokazać. Który moment, z jakiej perspektywy. Bo zdjęcie musi mieć duszę - a dobry fotograf powinien być niewidoczny.
- Chwile są ulotne - trzeba uchwycić ten jeden, wyjątkowy moment - mówi Jarmusz. - Czasem wystarczą sekundy, żeby przegapić jedyną okazję. A to autobus ucieknie, a to lampa nie błyśnie. Zdarza się i tak.
Fotografie w Dworze Artusa zostały wybrane z kilku tysięcy ujęć. Można na nich zobaczyć chwile uwiecznione w kadrze - brygadę antyterrorystyczną sprawdzającą bezpieczeństwo papieskiego ołtarza, orkiestrę ćwiczącą przed przyjazdem Jana Pawła II czy pogrążonego w modlitwie biskupa Jana Chrapka.
Na wernisaż przyszło ponad 200 osób. Wystawa miała trwać do końca czerwca, ale zainteresowanie jest tak duże, że Dwór Artusa przedłużył ekspozycję.