Smaki Kujaw i Pomorza - Sezon 4 odcinek 35:

Proces 24-letniej matki i 34-letniego ojca ruszył 8 lipca 2022 roku przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Za dokonanie zabójstwa własnego dziecka (z zamiarem ewentualnym) obojgu grozi kara dożywotniego więzienia. Według prokuratury tak bili 3-letnią Zuzię, aż doprowadzili do jej śmierci, w czerwcu 2021 roku. Ostatnie cierpienia dziecka miały miejsce w wynajmowanym mieszkaniu na starówce. Zmarło w szpitalu, do którego trafiło nie tylko z obrażeniami, ale i masywnym obrzękiem mózgu.
Obrońca matki: "Organy i instytucje nie stanęły na wysokości zadania"
Sylwia M. i Przemysław O. od lipca regularnie są doprowadzani przez policyjne konwoje do gmachu przy ul. Piekary. Chcą uczestniczyć w rozprawach. Te odbywają się rytmicznie; ostatnia miała miejsce 7 grudnia, a kolejne terminy już wyznaczono na styczeń 2023. Wiadomo, że w śledztwie rodzice nie przyznawali się do winy. A w sądzie?
Polecamy
Materia jest niezwykle drastyczna i proces toczy się z wyłączoną jawnością. Szczegółów zatem zdradzać nam nie wolno. "Nowości" dotarły jednak do obrońcy matki. To adwokat Adam Cieszyński, przyznany kobiecie z urzędu.
-Nie naruszając tajemnicy sali sądowej mogę przekazać, że są w tej sprawie okoliczności wskazujące na to, iż pani Sylwii nie należy jednoznacznie potępiać. Sprawa jest wyjątkowa. To niezaprzeczalnie wielki dramat dziecka, ale i jednocześnie dramat matki. Żyć codziennie ze świadomością, że odpowiada się za śmierć własnego dziecka? Nie wiem, czy sam bym potrafił - mówi obrońca.
W ocenie adwokata Adama Cieszyńskiego w tej tragicznej sprawie na wysokości zadania nie stanęły organy i instytucje publiczne. Co ma na myśli? Przypomnijmy, że rodzina 3-letniej Zuzi miała przyznanego asystenta rodziny, była pod opieką MOPR Toruń, pieczę mieli nad nią kuratorzy sądowi (zawodowi i społeczni), a sąd rodzinny najpierw Sylwii M. dzieci odebrał, a potem oddał pod opiekę. Sama Sylwia M. natomiast w przeszłości była ubezwłasnowolniana na wniosek swojej matki.
Toruńska prokuratura badała, czy dyrekcja Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu oraz kuratorzy sądowi dopuścili się niedopełnienia obowiązków, nie wyłapując podczas pracy z tą rodziną oznak przemocy. Wynik? Śledztwo umorzono. Taką decyzję o zażalił wojewoda kujawsko-pomorski, którego urzędnicy kontrolowali MOPR w kontekście pracy z rodzicami po śmierci Zuzi. Odkryli szereg zaniedbań, w tym fikcję pracy socjalnej. Ostatecznie jednak proces mają tylko rodzice zmarłej Zuzi. Ojca, Przemysława O., broni przyznana mu z urzędu adwokat Magdalena Grochowska-Sadowska.
Polecamy
Już sucha treść aktu oskarżenia mrozi krew w żyłach. Jak rodzice mogli zrobić to własnemu dziecku?
Dramatu tego dziecka w Toruniu nikt nie zapomniał. 28 maja 2021 roku trzyletnia Zuzia trafiła do szpitala z potwornymi obrażeniami, w tym obrzękiem mózgu. Lekarze z poświęceniem walczyli o jej życie. Nie udało się. Dziewczynka zmarła w nocy z 11 na 12 czerwca 2021 roku.
Jak ustaliła Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód, rodzice Zuzi znęcali się nad nią przynajmniej od kwietnia 2021 roku. Bili przedmiotami i rękoma po całym ciele tak, aż doprowadzili do śmierci. 24-letnia Sylwia M. i 33-letni Przemysław O. właśnie oskarżeni zostali o dokonanie zabójstwa własnego dziecka w zamiarze ewentualnym. Grozi im za to dożywocie.
Śledczy skierowali akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Toruniu 16 maja. Już jego sucha treść budzi przerażenie. Matka i ojciec odpowiadają za takie znęcenie się nad dzieckiem, które doprowadziło do jego śmierci.
-Ustalono, że podejrzani w okresie co najmniej od kwietnia do dnia 28 maja 2021 roku, w dwóch wynajmowanych mieszkaniach w Toruniu, działając wspólnie i w porozumieniu, znęcali się ze szczególnym okrucieństwem fizycznie nad małoletnią córką Zuzanną, nieporadną z uwagi na wiek. Co najmniej w ciągu kilku dni przed 28 maja zadawali jej uderzenia nieustalonym przedmiotem, tępym lub tępokrawędzistym i uderzali o takie przedmioty, jak również otwartą dłonią. Chwytali też rozwartą ręką za szyję, co skutkowało zasinieniami i podbiegnięciami krwawymi oraz otarciami całego ciała - wyliczał prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Polecamy
To jednak nie koniec przerażającego opisu. Według śledczych, rodzice na przełomie kwietnia i maja 2021 roku uderzając dziewczynkę spowodowali u niej wiełoodłamowe złamanie kości ramienia. Nie zapewnili wtedy córeczce żadnej pomocy lekarskiej.
Wreszcie - najtragiczniejszy moment, czyli okolice dnia 28 maja. Wówczas rodzice "działając z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia małoletniej, zadali jej urazy w okolice głowy, skutkujące licznymi zmianami w obrębie mózgowia i masywnym obrzękiem mózgu, stanowiącym ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, godząc się ze skutkiem w postaci śmierci małoletniej, który nastąpił w dniu 12 czerwca 2021 roku" - podaje prokuratura.
Rodzice w śledztwie nie przyznali się do winy. Grozi im dożywocie
W śledztwie przesłuchiwani w charakterze podejrzanych Sylwia M. i Przemysław O. nie przyznali się do winy. Składali wyjaśnienia sprzeczne ze zgromadzonym materiałem dowodowym. Z opinii biegłych psychiatrów wynika, że byli i są poczytalni.
- Obojgu grozi im kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat, 25 lata pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności - zaznacza prokurator Andrzej Kukawski.
Dodajmy, że w przyszłości od wydanego w Toruniu wyroku wszystkim stronom procesowym przysługiwać będzie prawo odwoływania się do Sądu Apelacyjnego Gdańsku.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: