Pierwsze czytanie projektu uchwały odbyło się na ostatniej, czwartkowej sesji rady miasta. Pod dokumentem podpisało się 250 torunian. W ich imieniu projekt uchwały przedstawił Łukasz Łenski, mieszkaniec os. Mokre.
Nie wypowiadają wojny palaczom
- To nie jest walka z palaczami - przekonuje autor projektu. - Z problemem palenia tytoniu na klatkach schodowych spotkałem się np. w blokach na Rubinkowie. Temat jest też często omawiany na forach internetowych. Wiele osób od lat nie może poradzić sobie z sąsiadami. Dzięki tym przepisom będzie można egzekwować zakaz, wzywając policję lub straż miejską.
W uzasadnieniu do projektu czytamy: "Przepisy ustanawiane przez poszczególne spółdzielnie mieszkaniowe nie mogę być przez nie w jakikolwiek sposób egzekwowane i nawet interwencja Straży Miejskiej i Policji nie może być zastosowana, z wyjątkiem grzecznego upomnienia słownego". Wnioskodawcy powołują się na ustawę o ochronie zdrowia przed następstwami palenia tytoniu i wyrobów tytoniowych z 1995 r. Zgodnie z nią można wyznaczać strefy wolne od dymu tytoniowego w miejscach użyteczności publicznej.
Klatka to miejsce publiczne?
Czy do takich miejsc należy również klatka schodowa? W tym przypadku zdania są podzielone. Według Macieja Krystka, radcy prawnego rady miasta oraz prawników z magistratu projekt uchwały jest niezgodny z przepisami. Wnioskodawcy powołali się na konwencję o zwalczaniu terrorystycznych ataków bombowych z 1997 r., którą Polska ratyfikowała siedem lat temu. Zgodnie z nią klatka schodowa jest miejscem użyteczności publicznej. Część radnych zadeklarowała, że na kolejnej sesji - już po drugim czytaniu - zagłosuje za projektem.
- To będzie sygnał dla tworzących prawo - zapowiadają. Zbigniew Rasielewski, szef klubu PiS-PT: - Cieszę się, że mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce. Jakiś czas temu zakazaliśmy palenia pod wiatami. Obawiam się, że w tym przypadku, może to być kolejny martwy przepis.
Dariusz Łyjak, lewicowy radny: - Dlaczego radni mają decydować, co mogą, a czego nie spółdzielnie? Miasto nie jest od tego, aby decydować, co się dzieje na klatkach.
- Jestem za - przyznaje radny Krzysztof Makowski. - Chcę nagrodzić aktywność mieszkańców, którzy chcą rozwiązać problem. Może wojewoda nie doczyta projektu.
Inicjatywę popiera radny Zdzisław Zakrzewski, prezes spółdzielni Rubinkowo: - Dzięki temu będzie bezpieczniej. Może nie będzie dochodzić do pożarów na klatkach.
Czytaj e-wydanie »