Obejrzyj: Odkrywamy Toruń. Tajemnice Lewobrzeża

- Lalki podobały mi się zawsze, ale wydawało mi się, że takie hobby nie jest odpowiednie dla osoby dorosłej, poważnej, w dodatku prawnika – mówi Małgorzata Borratyńska z Torunia, która przez ostatnie sześć lat pracowała w Organizacji Narodów Zjednoczonych w Szwajcarii, gdzie zajmowała się szkoleniem dyplomatów oraz pracowników ONZ wysokiego szczebla z zakresu mediacji, negocjacji i pokojowego rozwiązywania konfliktów. Obecnie jest w trakcie przeprowadzki do rodzinnego miasta. Już wie, że w jej nowym domu znajdzie się specjalny pokój dla lalek.
Polecamy
Lalki jak dzieła sztuki
Jako mała dziewczynka, podobnie jak wiele innych dzieci, Małgorzata Borratyńska lubiła bawić się lalkami. W wieku nastoletnim lalki poszły w odstawkę – trzeba było skupić się na nauce i studiach. Wróciły, gdy torunianka była już dorosłą kobietą. - Wszystko zaczęło się, gdy otrzymałam pierwszą lalkę w listopadzie 2014 roku jako prezent urodzinowy od męża. Kilka miesięcy później miałam już sporą kolekcję lalek Monster High i Ever After High, do której następnie dołączyły też lalki Barbie, Księżniczki Disneya i wiele innych – mówi Małgorzata Borratyńska. A ile lalek ma teraz?
- Szczerze mówiąc, dawno ich nie liczyłam, ale podejrzewam, że przekroczyłam już 500 sztuk – mówi.
Większość to lalki kolekcjonerskie, skierowane do dorosłych, nieprzeznaczone przez producenta do zabawy. Mają one charakter swoistych dzieł sztuki. - Często wydawane są w ramach edycji limitowanych, ich liczba ograniczona jest do jedynie kilkuset lub kilku tysięcy sztuk na całym świecie, a sam zakup bywa wyzwaniem – przyznaje kolekcjonerka. Oprócz lalek posiada liczne akcesoria oraz miniatury pozwalające na tworzenie dioram czyli miniaturowych modeli pomieszczeń. - Moje lalki mają również bardzo dużo ubrań, zarówno pochodzących z masowej produkcji, jak i ręcznie robionych przez artystów zajmujących się szyciem odzieży dla lalek – dodaje torunianka. Swoim lalkom robi profesjonalne sesje fotograficzne. Ich efekty pokazuje na blogu oraz w mediach społecznościowych. Jej konto na Instagramie @margaretanndolls obserwuje blisko 25 tys. osób.
- Samo przygotowanie lalki do sesji to jak praca z modelką. Trzeba ją uczesać, ubrać, wybrać miejsce, przygotować sprzęt, później obrobić zdjęcia – mówi nasza rozmówczyni.
Pracy jest sporo, ale, jak przyznaje kolekcjonerka, to praca wykonywana z radością.
Spodnie dla lalek podróżują po całym świecie. Były także w Toruniu!
Ostatnio torunianka wzięła udział w międzynarodowym projekcie "Traveling doll pants", który w 2020 roku stworzyły dwie kolekcjonerki lalek z Brazylii i z Polski. Akcja polega na tym, że co roku, ta sama para spodni dla lalek, odwiedza od 10 do 12 osób z różnych krajów świata. Ich zadaniem jest pokazanie lalki w tychże spodniach w miejscu, w którym mieszkają. Inspiracją do powstania projektu była powieść „Stowarzyszenie wędrujących jeansów”. - W 2020 roku, pomimo ograniczeń związanych z pandemią, spodnie odwiedziły Polskę, Niemcy, Rosję, Finlandię i Brazylię, w 2021 roku Japonię, Australię, Kanadę, USA, Hiszpanię, Francję, Włochy, Grecję i Rosję, a w 2022 rozpoczęły podróż od Polski, następnie poleciały do Szwecji, obecnie są w Rumunii, a później trafią do Luksemburga, Portugalii, Kanady, USA i Meksyku – wylicza Małgorzata Borratyńska, która wzięła udział w tegorocznej edycji projektu i pokazała na zdjęciach swój rodzinny Toruń. Lalki w wędrujących spodniach pozowały do zdjęć na starówce, przy Krzywej Wieży, na bulwarze nad Wisłą, a nawet wśród pierników.
Polecamy
- Torunianin i jego pies na trzecim miejscu w Pucharze Polski. W planach wyjazd na MŚ
- Realizacja ECF Camerimage w Toruniu coraz bliżej. Co warto wiedzieć o tym projekcie?
- Martwe szczeniaki, chore psy... Jest wyrok dla 77-letniej pani Zofii z Czarnego Błota
- Policja: "Brawura i nonszalacja kierowców główną przyczyną wypadków na DK10"
Kolekcjonerka na początku obawiała się, że jej pasja zostanie źle odebrana przez innych. Jak się okazuje, zupełnie bezpodstawnie. - Kiedy robię zdjęcia w miejscach publicznych, zazwyczaj ludzie przyglądają się i uśmiechają się do mnie, zdarza się, że podejdą i pytają, czym się zajmuję – mówi torunianka. Dzięki swoim zainteresowaniom poznała wspaniałych ludzi z całego świata.
- Z niektórymi nawet udało mi się spotkać osobiście. Zawarłam prawdziwe przyjaźnie, które nie są ograniczone do świata wirtualnego. Na święta Bożego Narodzenia otrzymałam pocztą ponad 20 prawdziwych kartek z życzeniami, a ostatnio razem z koleżankami z Polski wysłałyśmy paczkę do naszej wspólnej znajomej z Namibii. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy miały okazję odwiedzić ją tam osobiście.
Zobaczcie wyjątkowe lalki Małgorzaty Borratyńskiej.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: