www.pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
Kobieta zgłosiła włamanie tydzień temu. Jej wersja wydarzeń była prosta: kiedy była z partnerem na zakupach, ktoś włamał się do jej domu i ukradł telewizor i komputer.
Sprawą zajęli się policjanci - i ustalili, że wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Po pierwsze - rzekomo skradziony komputer kobieta sprzedała sama. Chciała się tez pozbyć telewizora - ale w ten sposób, żeby nikt z domowników się o tym nie dowiedział. Upozorowała więc włamanie.
Wynajęła dwóch 16-latków, którzy którzy weszli do otwartego mieszkania w czasie, gdy właścicielka mieszkania pochłonięta była zakupami. Chłopcy wynieśli telewizor i uszkodzili zamki - żeby jeszcze bardziej uprawdopodobnić włamanie.
Partner kobiety nie miał pojęcia o tym, że włamanie było ukartowane. Wiedział jednak, że jego partnerka sprzedała wcześniej komputer. Postanowił, że dopisze go do listy strat poniesionych podczas włamania.
Teraz zarówno 30-latka, jak i jej partner odpowiedzą przed prokuratorem za składanie fałszywych zeznań. Grozi im za to nawet do 2 lat więzienia. Kobieta dodatkowo usłyszy zarzut nieprawdziwego zawiadomienia o przestępstwie, którego nie było. Może spędzić nawet 3 lata za kratkami.
Szesnastolatkowie - i ich rodzice - będą się tłumaczyć przed sędzią rodzinnym i do spraw nieletnich.
To już 14 taki przypadek w ciągu ostatnich miesięcy. - Szkoda, że policjanci zamiast skupiać się na ściganiu sprawców przestępstw tracą czas na sprawdzanie takich zawiadomień - mówi Wioletta Dąbrowska, rzecznik toruńskiej komendy policji. - Tylko po to, by przekonać się, że przestępstwo, którym się zajęli, nigdy nie miało miejsca.