Przed kilkoma dniami zakończyła się pierwsza edycja Festiwalu Kultury Polskiej w Lizbonie. Jego pomysłodawcą i głównym organizatorem jest Jan Świerkowski, toruński astronom, animator kultury, inicjator Instytutu B61. - W Portugalii spotkaliśmy się z bardzo ciepłym przyjęciem - relacjonuje Świerkowski. - Na nasze imprezy przyszło bardzo dużo osób, co zawsze do końca jest wielką niewiadomą. Widzowie podkreślali, że to, co im pokazaliśmy, jest zupełnie inne od tego, co znają.
Zobacz zdjęcia: Torunianie na Festiwalu Kultury Polskiej w Lizbonie [zdjęcia]
Szczególne zainteresowanie wzbudził występ Instytutu B61. Dwukrotnie prezentowany spektakl "RE:wolucja Gwiazd", który był głównym puntem programu festiwalu, rozegrał się w murach starego klasztoru w centrum miasta, funkcjonującego przez lata jako szpital.
Jakie jeszcze atrakcje przygotowano dla mieszkańców stolicy Portugalii? Tysiące lizbończyków na stacji metra zobaczyło archiwalny film, na którym Joanna Szczepkowska ogłasza koniec komunizmu w Polsce. To nie przypadek - festiwal został zorganizowany w 25. rocznicę czerwcowych wyborów w Polsce i w 40. rocznicę rewolucji goździków w Portugalii, i miał być okazją do wspólnego celebrowania obu młodych jeszcze demokracji.
To nie koniec wydarzeń. Łukasz L.U.C Rostkowski poprowadził flash mob na cześć wolności z udziałem ambasadorów kilku krajów i przedstawicieli lizbońskiego magistratu. W popularnym klubie Casa Independente wystąpili zespół Domowe Melodie i Mariusz Lubomski. - To był najlepszy koncert Mariusza Lubomskiego, na jakim byłem, a byłem na naprawdę wielu - podkreśla Świerkowski. - Bardzo fajnie wypadła również akcja Oli Sulżyńskiej, która zorganizowała nietypowy, oparty na interakcji pokaz mody w słynnych lizbońskich tramwajach.
Niewykluczone, że festiwal wróci do Lizbony za rok, tym razem być może z inicjatywy Portugalczyków.
Czytaj e-wydanie »